Kombinacja świąt dookoła świata może położyć się cieniem na zmienności rynków finansowych. Wizja długiego weekendu stała się zbawienna dla dolara w piątek, ale nie zmienia to ogólnego obrazu wokół waluty.
- poniedziałek, 19, luty 2018
Kombinacja świąt dookoła świata może położyć się cieniem na zmienności rynków finansowych. Wizja długiego weekendu stała się zbawienna dla dolara w piątek, ale nie zmienia to ogólnego obrazu wokół waluty.
Gdzie zaczynamy?
Jeśli chodzi o eurodolara, to zaczynamy w okolicach 1,24. Właściwie to inaczej: krótko po drugiej w nocy wykres głównej pary pozycjonował się przy 1,2435, dopiero potem zszedł na niższe poziomy.
Sytuacja na rynku
Indeks Philadelphia Fed za luty wyniósł 25,8 pkt – przy prognozie wynoszącej 21,1 pkt. Wynik byl więc bardzo dobry, choć równocześnie wskaźnik NY Empire State rozczarował, było 13,1 pkt przy założeniu na poziomie 17,5 pkt.
Ile jeszcze w górę?
Eurodolar dość nieoczekiwanie przeszedł wczoraj drogę z minimów przy 1,2280 do szczytów w rejonie 1,2470, które obserwujemy dziś rano. Właściwie sam ruch nie był aż tak nieoczekiwany: w obliczu mizernych danych o amerykańskiej sprzedaży detalicznej można go zrozumieć, biorąc jeszcze poprawkę na spekulację, technikę itd. Natomiast owe dane były cokolwiek niespodziewane, znacznie odbiegały od prognoz.
Dziwne dni
"Wyjaśnić to ja też potrafię!" – taką puentą kończy się sławetny dowcip o analitykach. Kwaśny to humor, a czy oddaje faktyczny obraz rzeczy? Cóż, ostrożnie powiedzmy, że nieco go przejaskrawia... Ale nie bez powodu nawiązujemy do tej anegdotki. Oto bowiem eurodolar zachowywał się w tym tygodniu w sposób, który można post factum wyjaśnić, ale który trudno było przewidzieć, a w dodatku nawet jeżeli kierunek zmian jest ostatecznie zrozumiały, to już skala ruchów może budzić konsternację.
Podczas wczorajszej sesji rynki zaskoczył wyższy niż oczekiwano odczyt inflacji CPI w USA, który wsparł oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych na marcowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Inflacja CPi ustabilizowała się w styczniu na poziomie 2,1% w skali roku, natomiast inflacja bazowa na poziomie 1,8% r/r. Oba wskazania przewyższały rynkowe oczekiwania, które kształtowały się odpowiednio na poziomie 1,9% r/r i 1,7% r/r. W ujęciu miesięcznym inflacja bazowa CPI wzrosła o 0,3% m/m, co może wskazywać na narastanie presji inflacyjnej. W reakcji na te dane dolar zyskał na wartości, jednak umocnienie waluty amerykańskiej było krótkotrwałe. Rozczarowała bowiem sprzedaż detaliczna, która spadła w styczniu o 0,3% w ujęciu miesięcznym. Być może przyczyniły się do tego słabe warunki pogodowe, gdyż generalnie utrzymujące się dobre nastroje wśród amerykańskich konsumentów i dobra sytuacja na rynku pracy w USA powinna wspierać konsumpcję prywatną. Bilans dnia dla dolara był ujemny. Indeks dolara zanotował wczoraj większe spadki i zbliżył się ponownie w rejon wsparcia wynikający z lokalnych dołków ustanowionych jeszcze w tym roku. W dniu dzisiejszym z kolei poznamy inflację PPI w USA, której odczyt przyciąga uwagę pod wczorajszych wyższym niż oczekiwano wskazaniu inflacji CPI. Ponadto zostanie opublikowana liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w ubiegłym tygodniu oraz dane o produkcji przemysłowej w styczniu.
Potężny ruch
Czy potężny? Chyba tak: skoro ok. 14:30 zanotowano przez moment zejście do dołka na 1,2280, zaś wieczorem widzimy 1,2430-40. Mowa oczywiście o eurodolarze.
Niemal nic nie uległo zmianie w trendach na rynkach finansowych. Nikt nie kocha dolara w otoczeniu rosnących indeksów giełdowych i przy wyższych rentownościach długu. Lekki kalendarz makro nie zwiastuje fajerwerków na koniec tygodnia.
Euforia USD i pogrom rynku akcji po silniejszych danych o inflacji z USA trwała bardzo krótko, a rynek prędko wrócił do tego, co w tym roku lubi najbardziej – sprzedaży dolara i kupowania wszystko innego. Kompletnie nie trzyma się to fundamentalnej logiki, ale z sentymentem trudno walczyć. Do czasu.
Dzisiejszy odczyt CPI z USA może być przełomowy dla nastrojów rynkowych, gdyż obawy o przyspieszenie inflacji stały się podstawą do paniki rynkowej na początku miesiąca. Rynek akcji wciąż będzie rozgrywającym i nadającym ton dla FX.
Aż się prosi o korektę?
Eurodolar osiąga poziom 1,2545 – a to oznacza, że przebijane są maksima notowane w styczniu i na przełomie stycznia oraz lutego. To dość wymowne, bo trudno przecież powiedzieć, by fundamenty były aż tak bardzo przeciwne dolarowi.