- czwartek, 29, czerwiec 2017
Wystarczyła nieco bardziej jastrzębia wypowiedź Draghiego i nieco mniej jastrzębia Yellen, żeby kurs EUR/USD poszybował w górę, odciskając tym samym silne piętno na notowaniach złotego. W najbliższych dniach rynki globalne wciąż pozostaną głównym drogowskazem dla krajowego rynku walutowego.
Czwartkowe przedpołudnie na krajowym rynku walutowym upływa pod znakiem wzrostu notowań euro, przy jednoczesnym spadku kursu dolara. Ten ostatni traci 7. kolejny dzień, zbliżając się do silnego wsparcia na poziomie 3,70-3,7023 zł (minimum z marca 2016), które to wsparcie na początku miesiąca zatrzymało półroczne spadki USD/PLN. O godzinie 10:47 dolar kosztował 3,7098 zł, podczas gdy za euro trzeba było zapłacić 4,2393 zł. Zmiany te są odzwierciedleniem obserwowanego dziś wzrostu notowań EUR/USD do 1,1426 dolara.
Ostatni tydzień czerwca na rynku walutowym upływa pod znakiem banków centralnych. To liczne wypowiedzi przedstawicieli głównych banków centralnych generują zmienność na tym rynku. Wszystko zaczęło się od słów Mario Draghiego, prezesa Europejskiego Banku Centralnego (ECB), o ożywieniu gospodarczym i przejściowym charakterze ostatniego cofnięcia inflacji. Spowodowały one zmianę oczekiwań co do polityki monetarnej tego banku. Zaczęto prognozować, że już na jesieni bank zakomunikuje kolejne ograniczenie programu skupu aktywów, która to decyzja wejdzie w życie z początkiem 2018 roku. Jako, że jednocześnie wtorkowe wystąpienie Janet Yellen nie było tak jastrzębie jak zakładano, a dane makro z USA w tę retorykę się wpisywały, więc kurs EUR/USD poszybował w górę. Para ta dynamicznie wybiła się górą z 1,5-miesięcznej konsolidacji w przedziale 1,11-1,1284 dolara, co otworzyło drogę nawet do 1,15 dolara.
Skok notowań EUR/USD, który korelował z dużymi zmianami na europejskim rynku długu, wywarł silną presję na notowaniach złotego. Kurs USD/PLN systematycznie spadał, podczas gdy na EUR/PLN obserwować można było silne wahania w przedziale 4,20-4,26 zł.
W kolejnych dniach dolar może próbować atakować wsparcie na 3,70 zł, ale szanse na jego trwałe pokonanie nie wydają się teraz duże. To silne wsparcie, a krótkoterminowe wyprzedanie jest już spore. Ponadto sygnały docierające z banków centralnych (nie tylko z ECB, ale też Banku Anglii, Banku Kanady), nie są korzystne dla złotego. Normalizacja polityki monetarnej przez czołowe banki, w sytuacji gdy złoty był beneficjentem taniego pieniądza, to sygnał do realizacji zysków. Szczególnie, że jednocześnie oczekiwania co do podwyżek stóp procentowych w Polsce raczej się odsuwają niż przybliżają. Dlatego też można zakładać, że obecnie cały impet zmian EUR/USD będzie przyjmowała na siebie para EUR/PLN, podczas gdy USD/PLN pozostanie blisko 3,70 zł.
W czwartek w centrum uwagi rynku walutowego pozostaną doniesienia z Europy. Uwaga skoncentruje się przede wszystkim na zaplanowanej na godzinę 14:00 publikacji wstępnych szacunków niemieckiej inflacji, którą to poprzedzą analogiczne dane z poszczególnych landów. Prognozowany jest spadek inflacji CPI do 1,4 proc. R/R z 1,5 proc. w maju. Gdyby jednak była ona wyższa, to wpisałaby się we wcześniejsze sygnały z ECB, dając impuls do umocnienia euro.
Dziś też zostaną opublikowane dane o koniunkturze gospodarczej w Strefie Euro (godz. 11:00), a także raporty z USA nt. zasiłków dla bezrobotnych (godz. 14:30) i finalnego odczytu PKB za I kwartał br. (godz. 14:30). Wszystkie te publikacje nie powinny jednakże wywołać równie dużych emocji co inflacja w Niemczech.
Marcin Kiepas
główny analityk Fundacji FxCuffs