- środa, 21, czerwiec 2017
W środę złoty skorygował swoją wtorkową przecenę, gdy główne waluty podrożały po 3-4 grosze. Perspektywy wciąż jednak pozostają słabe. Dlatego początek wakacji powinien upłynąć pod znakiem droższego euro, dolara i szwajcarskiego franka.
Środa na krajowym rynku walutowym upłynęła pod znakiem niewielkiego umocnienia złotego. Było to odreagowanie jego wczorajszej wyprzedaży, gdy główne waluty podrożały o 3-4 grosze, w efekcie czego kursy euro i szwajcarskiego franka były najwyższe od kwietnia, a notowania dolara wróciły do poziomów z pierwszej połowy maja. Za tym odreagowaniem stała poprawa nastrojów na rynkach globalnych, po tym jak dzień wcześniej realizacja zysków na Wall Street, najniższe od 7. miesięcy ceny ropy, spadek notowań EUR/USD, a także obawy o przyszłe konsekwencje trwającego procesu zaostrzania polityki monetarnej w USA, stały się impulsem do wyprzedaży złotego i innych walut regionu (m.in. węgierskiego forinta).
Dziś o godzinie 16:51 za euro trzeba było zapłacić 4,2440 zł, za franka 3,9070 zł, a za dolara 3,8085 zł. Od dołków, które w 2. pierwszych przypadkach wypadły jeszcze w maju, a w ostatnim na początku czerwca, euro podrożało o 9 groszy, a frank i dolar o 11 groszy. We wszystkich 3. przypadkach potencjał korekcyjny jeszcze nie został wyczerpany, a realizacja zysków może przedłużyć się na okres wakacji.
Płynąca z wykresów sugestia kontynuacji osłabienia złotego w kolejnych tygodniach znajduje też uzasadnienie na gruncie analizy fundamentalnej. Już od pewnego czasu wszystkie pozytywne wieści, zarówno te z polskiej gospodarki, jak i z rynków globalnych, są już zawarte w cenach. Jednocześnie brakuje nowego paliwa do aprecjacji złotego, a na horyzoncie ujawniają się ryzyka wspierające decyzje o jego wyprzedaży (polityka Fed, zachowanie surowców, niepokojące sygnały z chińskiej gospodarki). Stąd też kontynuacja wzrostów wydaje się oczywista. Pierwszym celem dla euro jest poziom 4,25 zł. Jednak dopiero okolice 4,28 zł stanowią silny opór. Frank może podrożeć do 3,93-3,95 zł. Notowania dolara zaś powinny przetestować okolice 3,84 zł, z możliwością późniejszego ataku na poziom 3,90 zł.
W czwartek złoty pozostanie pod głównym wpływem rynków globalnych, reagując przede wszystkim na zmieniające się nastroje na światowych giełdach oraz zachowanie dolara. Drugoplanową rolę będą ogrywać publikowane tego dnia dane makroekonomiczne z USA (zasiłki dla bezrobotnych, indeks LEI, indeks FHFA). Całkowicie zaś zostaną zignorowane dane o koniunkturze konsumenckiej w Polsce oraz protokół z czerwcowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Ten ostatni bowiem niczego nowego nie wniesie, stąd też aktualne pozostaną rynkowe oczekiwania na pierwszą podwyżkę stop procentowych w Polsce w III kwartale 2018 roku, z możliwością przesunięcia tych oczekiwań na początek 2019 roku.
Marcin Kiepas
główny analityk Fundacji FxCuffs