- środa, 28, styczeń 2015
Oczy polskich inwestorów zwrócone na Fed
Wydarzeniem środy na rynkach finansowych jest finał dwudniowego posiedzenia FOMC. To na nim powinna skoncentrować się uwaga rynku walutowego. Dotyczy to też krajowego rynku walutowego.
Po bardzo emocjonującym wtorku, dzisiejszy poranek upływa na krajowym rynku walutowym pod znakiem ograniczonych wahań. O godzinie 08:58 euro kosztowało 4,2310 zł, po tym jak wczoraj podrożało ono o 2,5 grosza. Za szwajcarskiego franka trzeba było zapłacić 4,1072 zł wobec 4,1228 zł we wtorek na koniec dnia, gdy amplituda dziennych wahań sięgnęła prawie 13 groszy. Dolar natomiast, po tym jak wczoraj potaniał o ponad 2 grosze do złotego, dziś kosztuje 3,7295 zł.
Ten rynkowy spokój może utrzymać się przez większość środowego handlu. Związane to jest ze specyfiką dzisiejszego dnia, gdy jego najważniejsze wydarzenie będzie mieć miejsce w godzinach wieczornych. Mowa oczywiście o posiedzeniu amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), który będzie decydował o polityce monetarnej w USA. Jego wyniki zostaną ogłoszone o godzinie 20:00. Stopy procentowe, jak również inne parametry polityki monetarnej, w sposób oczywisty nie zostaną zmienione. Jednak samo posiedzenie może przybliżyć nas do odpowiedzi na pytanie, kiedy ostatecznie będzie miała miejsce pierwsza podwyżka kosztu pieniądza w USA? I to właśnie od tego będzie zależała rynkowa reakcja. Szczególnie, jeżeli chodzi o dolara. Ewentualne odsunięcie perspektywy zaostrzenia polityki monetarnej, co w przypadku utrzymującej się ograniczonej presji inflacyjnej, wcale nie byłoby takim dużym zaskoczeniem, będzie miało negatywny wpływ na dolara. I odwrotnie.
Wyniki posiedzenia FOMC są głównym wydarzeniem środy, a także całego ostatniego tygodnia stycznia. Jako, że jednocześnie w kalendarium brakuje innych ważnych publikacji, więc dzień na rynku walutowym, w tym na krajowym rynku walutowym, może upływać pod znakiem wyczekiwania. W tym układzie emocje pojawią się dopiero wieczorem i w czwartek rano.
Złoty, który we wtorek praktycznie nie zareagował na publikowane przez Główny Urząd Statystyczny najnowsze dane o sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia oraz na wstępne szacunki dynamiki polskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB), pozostaje obecnie pod głównym wpływem czynników globalnych. To oznacza, że kursy polskich par przede wszystkim kształtują zmieniające się notowania EUR/USD, GBP/PLN czy EUR/PLN. Do końca tygodnia ta sytuacja nie ulegnie zmianie. Dopiero w pierwszym tygodniu lutego, gdy pojawi się temat indeksu PMI dla polskiego przemysłu i posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, czynniki krajowe ponownie zaczną odgrywać pierwszoplanową rolę.
Sytuacja na wykresie EUR/PLN sugeruje, że obecnie para ta wciąż jest jeszcze na etapie podwyższonej zmienności, ale jednocześnie prawdopodobnie jest to już etap końcowy tego okresu. Należy zakładać, że powoli dynamika zmian będzie malała, a wspólna waluta rozpocznie budowanie konsolidacji w szerokim zakresie 4,18-4,26 zł.
Początek tygodnia na parze USD/PLN upłynął pod znakiem realizacji zysków, po tym jak w tygodniu poprzednim wybiła się ona do 3,7969 zł, czyli poziomu najwyższego od marca 2009 roku. Na dolarze jednak główny trend wciąż jest trendem wzrostowym, a na wykresie USD/PLN brakuje wiarygodnych sygnałów jego tralszego zahamowania. Dlatego w dalszym ciągu trzeba się liczyć z możliwością wyznaczenia nowych 6-letnich rekordów. Aczkolwiek nowe rekordy z pewnością będą już zachęcać do łapania szczytu i sprzedaży "zielonego".
Stosunkowo najwięcej ostatnio działo się na CHF/PLN. Podobnie jak w przypadku innych par ze szwajcarskim frankiem, trwa etap poszukiwania nowego punktu równowagi po przełomie z 15 stycznia (i w mniejszym stopniu z 22 stycznia - wejście w życie ujemnych stóp procentowych w Szwajcarii, uruchomienie przez ECB programu QE). Ten proces może być kontynuowany jeszcze przez dłuższy czas, co przełoży się na dużą niestabilność tego rynku. Dlatego teraz wyciąganie jakichkolwiek wniosków z tych dużych wahań franka obciążone będzie błędem. Jedyne co wydaje się teraz pewne to tylko to, że na CHF/PLN nowy poziom równowagi zostanie ustalony powyżej psychologicznego poziomu 4 zł. Jednak, czy to będzie poziom tuż powyżej 4 zł, 4,15 zł, 4,30 zł, czy jeszcze wyżej, już nie sposób przewidzieć. Ze stawianiem takich prognoz należy wstrzymać się jeszcze ze 2-3 tygodnie, aż rynek franka stanie się bardziej przewidywalny.
Komentarz przygotował:
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce
email: marcin.kiepas@admiralmarkets.com
tel.: +48 22 860 60 25
Admiral Markets AS jest wiodącym brokerem na rynku Forex w Polsce. Jako licencjonowana firma inwestycyjna oferuje najbardziej innowacyjne i zaawansowane technologicznie rozwiązania dla inwestorów rynku Forex, CFD i Futures. Obecna w Polsce od 2009 roku firma wchodzi w skład Admiral Markets Group, funkcjonującej w 35 krajach świata.
Admiral Markets AS oferuje dostęp do rynków za pomocą najpopularniejszej platformy transakcyjnej – MetaTrader 4, w pełni dostosowanej zarówno do komputerów stacjonarnych, jak i urządzeń mobilnych. Firma, jako jedna z nielicznych udostępnia także platformę MetaTrader 5.
Bezpośrednie podejście do potrzeb klientów, stałe wprowadzanie innowacji produktowych i usługowych dzięki zespołowi R&D, bogata oferta szkoleń i seminariów oraz rozbudowany Dział Analiz wyróżniają Admiral Markets na rynku usług brokerskich w Polsce.
Zespół analityczny Admiral Markets Group liczy 27 analityków, przygotowujących komentarze rynkowe w kilkudziesięciu krajach. Biuro Analiz Admiral Markets w Polsce przygotowuje komentarze dzienne, tygodniowe oraz specjalne, dotyczące najważniejszych i najciekawszych spośród bieżących wydarzeń makroekonomicznych.
Admiral Markets AS, jako pierwsza firma w Polsce, zastosowała mniejsze jednostki transakcyjne, umożliwiając klientom handel relatywnie małymi kwotami.
Admiral Markets AS posiada licencję firmy inwestycyjnej uprawniającą do świadczenia usług inwestycyjnych i brokerskich we wszystkich 28 krajach Unii Europejskiej i 3 krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego (zgodnie z dyrektywą MiFID, ang. Markets in Financial Instruments Directive ). Firma jest nadzorowana przez Estońską Komisję Nadzoru Finansowego (EFSA, ang. Estonian Financial Services Authority ). Admiral Markets jest członkiem Estońskiego Funduszu Gwarancyjnego, dającego klientom detalicznym dodatkowe zabezpieczenie finansowe.
Powyższe komentarze i analizy zostały przygotowane przez Departament Analiz Admiral Markets AS Oddział w Polsce wyłącznie w celach informacyjnych. Prezentują ona subiektywne zdanie autora, a sporządzone zostały w dobrej wierze i z należytą starannością. Niniejsze komentarze nie stanowią porady inwestycyjnej ani rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Admiral Markets nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie transakcje zawarte w oparciu o informacje zawarte w tym materiale analitycznym. Należy mieć na uwadze, iż transakcje na instrumentach finansowych obarczone są ryzykiem, a poniesione straty mogą przekraczać zaangażowany kapitał początkowy.