Marcin Kiepas

Słabe zachowanie walut emerging markets i silna realizacja zysków na globalnych rynkach długu może w środę ponowni...

Złoty słabnie, polski dług tanieje

Słabe zachowanie walut emerging markets i silna realizacja zysków na globalnych rynkach długu może w środę ponownie pociągnąć w dół złotego.

 

Środowy poranek przynosi lekkie osłabienie złotego w relacji do głównych walut, po tym jak wczoraj w sposób zdecydowany stracił on na wartości. O godzinie 08:05 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2031 zł, USD/PLN 3,2517 zł, CHF/PLN 3,4819 zł, a GBP/PLN 5,2429 zł.

 

Sentyment do polskiej waluty pozostaje niekorzystny. W zestawieniu z równie słabym sentymentem do innych walut krajów zaliczanych do emerging markets, a także z zapoczątkowaną wczoraj silną realizacją zysków na rynkach długu może to zapowiadać dalszą przecenę złotego. Szczególnie, że w kalendarium wydarzeń gospodarczych brakuje dziś potencjalnych "figur", które mogłyby odciągnąć uwagę inwestorów od sytuacji na rynkach globalnych.

 

We wtorek przez krajowy rynek walutowy przetoczyła się fala wyprzedaży złotego. Wczoraj za euro w pewnym momencie dnia trzeba było zapłacić nawet 4,2058 zł wobec 4,1725 zł rano i wobec 4,1781 zł w poniedziałek na zamknięciu. W tym czasie kurs USD/PLN podskoczył do dziennego maksimum na 3,2647 zł (najwyżej od 12 miesięcy) z 3,2395 zł we wtorek rano, a notowania CHF/PLN zanotowały wzrost do 3,4880 zł z 3,4606 zł.

 

Wczorajsza wyprzedaż złotego była elementem globalnej wyprzedaż walut większości krajów zaliczanych do rynków wschodzących. Na wartości stracił m.in. węgierski forint, turecka lira, południowoafrykański rand oraz meksykańskie peso. To zaś korelowało z silną realizacją zysków na globalnych rynkach obligacji, który to proces dotarł również do Polski, wypychając rentowność 10-letnich obligacji ponownie powyżej 3%. Jako, że w wielu przypadkach waluty emerging markets i obligacje traciły już drugi kolejny dzień, więc może to sugerować początek wycofywania się większych kapitałów właśnie z tych rynków. A to byłby zły znak dla złotego, gdyż oznaczałby zwiększoną presję podażową na niego.

 

Trudno jednoznacznie wskazać bezpośrednią przyczynę obserwowanego w niektórych przypadkach już od poniedziałku procesu wyprzedaży na rynku długu i korelującego z tym osłabienia walut rynków wschodzących. Być może jest to zwykła realizacja zysków na obligacjach, co pociągnęło za sobą rynek walutowy? Nie jest jednak wykluczone, że ten odpływ kapitałów jest elementem pozycjonowania się przed przyszłotygodniowym posiedzeniem amerykańskiego Fed-u, któremu towarzyszyć będzie publikacja najnowszych projekcji wskaźników makroekonomicznych i stóp procentowych oraz konferencja prasowa z udziałem Janet Yellen.

 

Złotemu wczoraj z pewnością nie pomagały słowa Jerzego Osiatyńskiego z Rady Polityki Pieniężnej. Dał on do zrozumienia, że w październiku Rada powinna obciąć stopy procentowe o 50 punktów bazowych. To już trzeci członek RPP, który opowiada się za taką opcją. Jeżeli tylko na to nałożą się zaskakująco słabe dane z polskiej gospodarki to inwestorzy mogą zacząć wierzyć w taki scenariusz, co niewątpliwie szkodziłoby złotemu.

 

W naszej opinii w Radzie nie znajdzie się jednak większość zdolna na kolejnym posiedzeniu przegłosować cięcie stóp o 50 pb. Zakładamy, że zostaną one obniżone o 25 pb, a potem o kolejne 25 pb w listopadzie. Ostatecznie stopa referencyjna spadnie do rekordowo niskiego poziomu 2%.

Wczorajszej przeceny złotego oraz spadku cen obligacji w żaden sposób nie należy natomiast łączyć ze złożoną przez premiera Donalda Tuska dymisją. Nie tylko była ona oczekiwana, ale i ryzyko polityczne z każdym rokiem odgrywa coraz mniejszą rolę.

 

W dniu dzisiejszym, jako że brakuje nowych potencjalnych impulsów, rynek walutowy będzie żył dotychczasowymi tematami. Dlatego zakładamy kontynuację osłabienia złotego i korelującą z tym realizację zysków na długu.

 

Sytuacja techniczna na wykresach polskich par po wczorajszych wzrostach również nie zachęca do zakupów polskiej waluty. Wczoraj na wykresach EUR/PLN i CHF/PLN zostały wyrysowane długie białe świece, co wprost stanowi zapowiedź kontynuacji zwyżki. Kurs USD/PLN wprawdzie cofnął się pod koniec dnia z rocznego maksimum, zamykając się prawie 2 grosze niżej, co sugeruje pewne problemy z dalszymi wzrostami. Tyle tylko, że dolar pozostaje w silnym trendzie wzrostowym, dla którego pierwszym celem są maksima z września 2013 roku (3,2852 zł). Dlatego nawet jak dziś USD/PLN nie wzrośnie, to i tak wzrosty pozostają scenariuszem bazowym dla tej pary.

 

Komentarz przygotował:

Marcin Kiepas

Admiral Markets AS Oddział w Polsce

email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

tel.: +48 22 860 60 25

 

 

 

Admiral Markets AS jest wiodącym brokerem na rynku Forex w Polsce. Jako licencjonowana firma inwestycyjna oferuje najbardziej innowacyjne i zaawansowane technologicznie rozwiązania dla inwestorów rynku Forex, CFD i Futures. Obecna w Polsce od 2009 roku firma wchodzi w skład Admiral Markets Group, funkcjonującej w 35 krajach świata.

 

Admiral Markets AS oferuje dostęp do rynków za pomocą najpopularniejszej platformy transakcyjnej – MetaTrader 4, w pełni dostosowanej zarówno do komputerów stacjonarnych, jak i urządzeń mobilnych. Firma, jako jedna z nielicznych udostępnia także platformę MetaTrader 5.

 

Bezpośrednie podejście do potrzeb klientów, stałe wprowadzanie innowacji produktowych i usługowych dzięki zespołowi R&D, bogata oferta szkoleń i seminariów oraz rozbudowany Dział Analiz wyróżniają Admiral Markets na rynku usług brokerskich w Polsce.

 

Zespół analityczny Admiral Markets Group liczy 27 analityków, przygotowujących komentarze rynkowe w kilkudziesięciu krajach. Biuro Analiz Admiral Markets w Polsce przygotowuje komentarze dzienne, tygodniowe oraz specjalne, dotyczące najważniejszych i najciekawszych spośród bieżących wydarzeń makroekonomicznych.

 

Admiral Markets AS, jako pierwsza firma w Polsce, zastosowała mniejsze jednostki transakcyjne, umożliwiając klientom handel relatywnie małymi kwotami.

 

Admiral Markets AS posiada licencję firmy inwestycyjnej uprawniającą do świadczenia usług inwestycyjnych i brokerskich we wszystkich 28 krajach Unii Europejskiej i 3 krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego (zgodnie z dyrektywą MiFID, ang. Markets in Financial Instruments Directive ). Firma jest nadzorowana przez Estońską Komisję Nadzoru Finansowego (EFSA, ang. Estonian Financial Services Authority ). Admiral Markets jest członkiem Estońskiego Funduszu Gwarancyjnego, dającego klientom detalicznym dodatkowe zabezpieczenie finansowe.

 

 

 

 

 

 

Powyższe komentarze i analizy zostały przygotowane przez Departament Analiz Admiral Markets AS Oddział w Polsce wyłącznie w celach informacyjnych. Prezentują ona subiektywne zdanie autora, a sporządzone zostały w dobrej wierze i z należytą starannością. Niniejsze komentarze nie stanowią porady inwestycyjnej ani rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Admiral Markets nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie transakcje zawarte w oparciu o informacje zawarte w tym materiale analitycznym. Należy mieć na uwadze, iż transakcje na instrumentach finansowych obarczone są ryzykiem, a poniesione straty mogą przekraczać zaangażowany kapitał początkowy.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję

Admiral Markets

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję