- poniedziałek, 03, luty 2020
Załamanie chińskiego rynku, który wznowił notowania po ponadtygodniowej przerwie, miało dramatyczny przebieg, ale połączone działania rządu i banku centralnego pomogły uspokoić nastroje. Epidemia koronawirusa nie spowalnia w rozroście, co w dalszym ciągu ciąży na rynkach. Wrażliwość inwestorów pozostaje wysoka, zarówno na złe, jak i dobre informacje.
Indeksy w Chinach tąpnęły na starcie o 9 proc. a juan osłabił się do dolara o ponad 10 figur. Wracający z obchodów Chińskiego Roku Księżycowego inwestorzy jak najszybciej chcieli odzyskać pieniądze, obawiając się większej spirali przeceny. Na ratunek przyszły chińskie władze: rząd ogłosił cały szereg środków stymulujących, a Ludowy Bank Chin wstrzyknął w rynek 1,2 bln CNY poprzez obniżenie o 10 pb stawek pożyczkowych. To raczej okaże się niewystarczające, by zapobiec silnemu spowolnieniu ożywienia w I kw. i władze będą musiały zrobić więcej, ale na razie pokazuje, że rynki nie będą pozostawione same sobie.
Tymczasem liczba zakażonych wzrosła do ponad 17 tys. z przypadkami chorych odnotowanych w ponad 20 krajach. Jeszcze nie przekroczyliśmy szczytu rozprzestrzeniania się wirusa, więc niewykluczone są kolejne szokujące informacje. Dalej łatwo jest o rozpalenie awersji do ryzyka, ale też inwestorzy chcą wierzyć, że znajdzie się „lekarstwo”, które uratuje perspektywy wzrostu gospodarczego, a razem z nim hossę. W piątek takiego remedium szukano w Fed, gdyż rynek podbił oczekiwania na cięcia stóp proc. do 50 pb do końca tego roku. Potwierdza to ryzyko, jakie przypisywaliśmy USD – ponieważ Fed ma przestrzeń do luzowania polityki, w obliczu silnej awersji do ryzyka będzie to osłabiać status dolara jako bezpiecznej przystani. JPY i CHF nie mają tego problemu.
Wracamy z brexitem! Wielka Brytania w nocy z piątku na sobotę ostatecznie wystąpiła z UE, ale to dopiero początek nowego rozdziału w relacjach między stronami. Przynajmniej 11 miesięcy potrwają negocjacje nowej umowy handlowej. Oczywistym jest, że rozmowy nie będą łatwe, a z politycznych powodów nie mogą na takie wyglądać przynajmniej na samym początku. Z tym ryzykiem mierzy się dziś GBP, który nerwowo czeka na wystąpienie premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Johnson ma potwierdzić, że jest gotowy przyjąć umowę na wzór porozumienia UE z Kanadą i nic gorszego od tego. BoJo zamierza też żądać, by po 2020 r. ETS nie miał żadnej jurysdykcji nad Wielką Brytanią. Stanowcze żądania krótkoterminowo odnowią premię za ryzyko na GBP, nawet jeśli nie mówią nic o końcowym rezultacie negocjacji. Pozostajemy pozytywnie nastawieni do funta, oczekując przedłużenia okresu przejściowego, co nie zmienia faktu, że po zeszłotygodniowym rajdzie funt jest teraz narażony na nerwowe domykanie długich pozycji.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.