- wtorek, 10, grudzień 2019
EUR/USD jest zamrożony w jednocentowym korytarzu, USD/JPY nie przejawia oznak zmiany nastawienia do ryzyka. Funt czeka na wybory, choć są już pierwsi chętni do dyskontowania wygranej BoJo. Rządzący w USA zdają się przerzucić wysiłek na finalizację USMCA, co na chwilę odsuwa na bok rozmowy z Chinami. Tylko że termin wprowadzenia nowych ceł się zbliża.
Znowu czekamy. Sporo może się wydarzyć w tym tygodniu, co może stać się podstawą do silnych ruchów cen, ale póki nie wiadomo, co konkretnie i kiedy, inwestorzy preferują siedzieć w miejscu. W efekcie zmienność zanika i nie jest to domena tego tygodnia, ale ostatnich kilku miesięcy. Paraliż bierze się z niepewności, jak i czy w ogóle zakończy się wojna handlowa USA i Chin. Mamy obiecaną umowę Pierwszej Fazy, ale do jej podpisania jeszcze nie doszło, a zatem równie dobrze może jej nigdy nie być. Stąd też trudno jest euforycznie dyskontować postępy w negocjacjach, ale też i popadać w panikę. Jeśli inwestorzy zaczęliby wyceniać recesyjny scenariusz ostrej wojny handlowej, mogłoby się to nie spodobać prezydentowi Trumpowi, który przed przyszłorocznymi wyborami potrzebuje dowodów silnej gospodarki i silnego Wall Street. Jest prawdopodobne, że w takim przypadku nagle znalazłaby się chęć do porozumienia. Alternatywnie, jeśli rynki by od razu chciały dyskontować szczęśliwe zakończenie negocjacji, Trump mógłby uznać, że szybujące indeksy giełdowe dają mu margines bezpieczeństwa, by realizować ostrzejszą politykę wobec Chin. W obu przypadkach rynek czeka ruch wahadłowy. Inwestorzy są świadomi tych przeciwstawnych scenariuszy, w których oni są stroną inicjującą. Widzą też, że wartość oczekiwana sprowadza ich do punktu wyjścia. Zatem konieczne jest wykonanie pierwszego ruchu przez negocjatorów, inaczej wyprzedzający trading nie ma sensu.
Od strony FX powód do zastoju jest podwójny. Brak postępów w rozmowach handlowych paraliżuje decyzje banków centralnych. Oczekiwania stabilizacji polityki monetarnej w przewidywalnej przyszłości oznacza brak podstaw do rewizji wyceny wartość walut. Nawet imponujące niespodzianki w danych makro tracą na znaczeniu, jeśli nie będą prowadzić do zmian w polityce monetarnej. Dlatego też w tym tygodniu to nie posiedzenia Fed i EBC są najważniejsze, ale decyzje polityczne: wojna handlowa, wybory w Wielkiej Brytanii.
Nadal panuje cisza w oficjalnych kanałach odnośnie tego, czy USA wprowadzą zaplanowane na 15 grudnia cła na import niektórych towarów z Chin. Im bliżej będziemy weekendu bez informacji o odroczeniu ceł, tym większe będzie przekonanie (i rozczarowanie) inwestorów, że nowe opłaty zostaną nałożone. Pewną sugestią, co nas czeka, jest przyspieszenie prac Kongresu nad finalną ratyfikacją umowy handlowej USA, Meksyku i Kanady (USMCA). Może to oznaczać, że Biały Dom będzie gotowy obwieścić sukces USMCA, zamiast walczyć o szybki finisz rozmów z Chinami, jak również USMCA może być próbą przykrycia negatywnego wydźwięku wprowadzenia chińskich ceł. Obawiam się jednak, że rynki mogą się nie dać nabrać na tą zasłonę dymną.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.