- środa, 06, listopad 2019
Aktualnie rynki potrzebują ciągłego dostarczania pozytywnych informacji dotyczących postępów w rozmowach handlowych USA-Chiny, w przeciwnym wypadku inwestorów zaczynają ogarniać wątpliwości. Jedna doba bez nowych wieści i obserwujemy korektę ryzykownych aktywów. To potwierdza nasze przekonanie, jak niestabilny jest bieżący pozytywny sentyment.
W ostatnich dniach schematem stało się przenoszenie uwagi między co rusz nowymi informacjami rzekomo świadczącymi o postępach w rozmowach handlowych USA-Chiny, na bazie których rynki realizowały tryb risk-on. Napisałem „rzekomo”, gdyż w łamach Komentarza Porannego kilkukrotnie zwracałem uwagę, jak wybiórczo inwestorzy podchodzą do interpretacji napływających informacji, kiedy faktycznie wciąż znajdujemy się w punkcie, z którego łatwo o ponowną eskalację konfliktu. Porozumienie „pierwszej fazy” jeszcze nie jest podpisane, a nawet jeśli zostanie, to nie porusza kluczowych kwestii – ceł i ochrony własności intelektualnej. Zniesienia pierwszego chcą Chiny, ale ceną jest zahamowanie rozwoju technologicznego Państwa Środka. Wymiana jest wyzwaniem dla Chin, ale też nie będzie łatwa do przeprowadzenia przez USA. Nie bez powodu prezydent Trump w przeszłości określił się mianem „tariff man”. Od tego, co usłyszymy w następnych dniach w temacie relacji obu mocarstw, będzie zależeć, w która stronę podążą rynki. Ale każdy dzień przestoju w pozytywnym toku informacji, będzie zwiększał niecierpliwość inwestorów posiadających pozycje w ryzykownych aktywach.
Kolejny raz decyzja Rada Polityki Pieniężnej pozostanie nieodczuwalna na rynku złotego. Powszechnie oczekuje się, że stopy procentowe pozostaną bez zmian, a w komunikacie powtórzone zostanie, że „obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną.” Pod kierownictwem gołębiego prezesa Glapińskiego będzie trudno zepchnąć RPP z kursu braku zmian w stopach procentowych przez cały 2020 r., a prawdopodobnie i także przez cały 2021 r. Mimo to po ostatnim przyspieszeniu inflacji bazowej do 2,4 proc. zapewne wzmocnią się głosy jastrzębiego skrzydła, że bank powinien hamować presję inflacyjną. Jednak CPI na 2,5 proc., tj. w środku celu inflacyjnego, nie wysyła jeszcze sygnałów ostrzegawczych, że inflacja wymyka się spod kontroli. Przekroczenie górnego ograniczenia dopuszczalnego korytarza wahań (3,5 proc.) wydaje się mało prawdopodobne, a jeśli już, to będzie wynikiem przejściowych szoków, na które RPP i tak nie ma wpływu. Do czasu, aż nie poprawia się perspektywy gospodarcze Polski i głównych partnerów handlowych, inflacja nie powinna być powodem do obaw. Dla złotego oznacza to, że jeszcze przez długi czas polityka monetarna pozostanie mało istotnym czynnikiem.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.