- wtorek, 15, październik 2019
Inwestorzy uważnie wypatrują nowych wieści związanych ze stanem relacji USA-Chiny oraz z negocjacji brexitu. W obu tematach pojawiło się kilka nowych informacji, choć nie pozwalają one stwierdzić jasno, czy naprawdę mamy do czynienia z postępem, czy politycy mydlą nam oczy. Rynki kalkulują ryzyko, mając jednak nadzieje na pozytywne rozstrzygnięcia.
Apetyt na ryzyko był ograniczany w poniedziałek, gdyż uczestnicy rynku tonowali wcześniejszy optymizm związany z porozumieniem zawartym przez USA i Chiny. Inwestorzy zaczynają dostrzegać większe znaczenie w nazywaniu przez prezydenta Trumpa porozumienia umową „fazy pierwszej”. Pomiędzy teraz aż oficjalnym sygnowaniem postanowień po szczycie APEC mamy miesiąc czasu, aby strony uzgodniły szczegóły lub całe porozumienie się rozsypało. Po weekendzie pojawiły się pierwsze sygnały, że strona chińska chce kontynuować rozmowy handlowe zanim cokolwiek podpisze częściowe. To sugeruje, że Pekin, nie czując się wielkim zwycięzcą ostatniej tury rozmów, widzi przestrzeń do wywierania presji na Trumpie, któremu bardziej zależy na zeszłotygodniowych ustaleniach (sprzedaż towarów rolnych dla ugłaskania farmerów-wyborców). Ponieważ szczegóły porozumienia nie stwarzają poczucia przełomu (poza tym, że strony wróciły do negocjacji), a wczorajsze doniesienia osłabiają wstępną euforię, sądzimy, że w kolejnych dniach bardziej prawdopodobne są negatywne impulsy związane z relacjami USA i Chin. Szczególnie stawianie dodatkowych warunków przez Pekin dla podpisania porozumienie może wywołać agresywny odzew prezydenta Trumpa na Twitterze, na co rynki zwykły wyraźnie reagować.
Funt pozostaje rozgrzany spekulacjami dotyczącymi szans zawarcia porozumienia między UE a brytyjskim rządem. Od zeszłego tygodnia docierają sygnały, że strony są bliskie uzgodnienia... no właśnie czego? Chociaż wiemy, że kluczową kwestią jest Irlandia Północna i warunki unii celnej, ale poza tym nadal nic nie wiadomo, jaką ofertę Boris Johnson stara się przeforsować. Kto idzie na większe ustępstwa: Bruksela czy Londyn? Poza tym to, że obie strony widzą szanse na postęp, jeszcze nie przesądza, czy po 31 października nastąpi brexit, czy nie. Ostateczną decyzję nad projektem umowy musi jeszcze podjąć brytyjski parlament, a jak pamiętamy poprzednia premier May poległa w tej kwestii trzy razy. Co, jeśli parlament, gdzie każdy poseł zdaje się głosować według własnego uznania, odrzuci projekt porozumienia? Johnson jest zobligowany poprosić UE o przedłużenie negocjacji do stycznia, ale czy to faktycznie zrobi? Podsumowując, jest wiele punktów kontrolnych na drodze do 31 października, gdzie szanse uzgodnionego brexitu mogą wyraźnie się obniżyć, ale na razie na GBP dominują pobożne życzenia.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.