- środa, 09, październik 2019
Napięcia na linii USA-Chiny wzrastają, a w inwestorach ginie nadzieja na postęp w negocjacjach zanim te jeszcze się zaczęły. Na rynkach finansowych dominują ponure nastroje, choć bez popadania w panikę, gdyż uczestnicy rynku wyciągnęli wnioski z poprzednich miesięcy – lepiej jest grać fakty niż obstawiać plotki.
Choć na początku tygodnia panował optymizm względem nowej rundy rozmów handlowych (które mają się rozpocząć w czwartek), teraz nadzieje te ulatniają się. Decyzja Waszyngtonu o wpisaniu chińskich firm na czarną listę połączona z odebraniem wiz chińskim oficjelom w związku z łamaniem praw człowieka w Państwie Środka nie buduje pozytywnego klimatu wokół kluczowych negocjacji. Groźby Pekinu o odwecie oraz sygnały, że chińska delegacja planuje pozostać w Waszyngtonie tylko na jedną noc (a zatem nie zostawianie szans na ewentualne przedłużenie rozmów) każe zakładać, że szanse na przełom są bliskie zera. Na tej podstawie trudno jest budować pozycje pro-ryzykowne i inwestorzy pozostają w defensywnym nastawieniu. Rynek akcji ma się słabo, odbija złoto, ale na rynku FX jest względnie stabilnie, choć z przewagą bezpiecznych przystani. Opanowanie inwestorów walutowych nie jest niczym nowym, gdyż w ostatnich miesiącach wielokrotnie można było zaobserwować, że mocniejsze ruchy występują przeważnie na podstawie twardych faktów. Oczekiwania przed negocjacjami handlowymi nie były za wysokie, ale też jedno porozumienie nie zneutralizuje obaw o globalne spowolnienie. Rynek przyjął tryb wait-and-see z domieszką ostrożności.
Funt jest ponownie słaby i oczywiście winny jest brexit. W ostatnich dniach zanosiło się na odmienny scenariusz, biorąc pod uwagę, że ryzyko bezumownego brexitu pod koniec miesiąca zostało wykluczone powziętymi przez brytyjski parlament ustawami. Teraz albo Wielka Brytania uzgodni z UE kolejne przedłużenie, albo w cudowny sposób uda się wypracować nowe porozumienie. Zatem ryzyka dla GBP rozkładały się asymetrycznie. Teoria jak zwykle brutalnie zderza się z rzeczywistością i nieobliczalnością Borisa Johnsona, który upiera się przy dążeniach do przeprowadzenia brexitu 31 października. Oznaczałoby to, że albo zamierza dogadać się z UE w spornych kwestiach (irlandzki backstop), albo nie zamierza respektować woli parlamentu. Po wczoraj wiemy, że szanse na to pierwsze drastycznie spadły. Boris Johnson powiedział kanclerz Niemiec Angeli Merkel, że jeśli Unia zamierza się upierać za utrzymaniem Irlandii Północnej w unii celnej, porozumienie w sprawie brexitu jest „zasadniczo niemożliwe”. A oczywistym jest, że UE z tego warunku nigdy nie zrezygnuje. Stąd druga opcja (bezumowny brexit wbrew woli parlamentu) zaczyna być niebezpiecznie realna. Mimo to funt nie popada w spiralę wyprzedaży, gdyż większość uczestników rynku wciąż nie chce uwierzyć w to, że Johnson jest zdolny do złamania prawa. Ale premia za ryzyko pozostaje i będzie blokować funta.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.