- wtorek, 08, październik 2019
Sentyment rynkowy waha się między lepszymi i gorszymi momentami przy odliczaniu casu do startu rozmów handlowych USA i Chin. Sygnały docierające od zainteresowanych stron bywają sprzeczne, ale na rynkach zaczyna dominować wybiorczość w reakcji. Dziś (na razie) wygrywa umiarkowany optymizm.
Wyskakujące w serwisach informacyjnych komentarze dotyczące wojny handlowej między USA i Chinami są głównym katalizatorem dla zmian apetytu na ryzyko i prawdopodobnie tak zostanie aż do czasu zakończenia rozmów w piątek. Wczoraj zaczęliśmy od niepokojących wieści, że chińska delegacja jedzie do Waszyngtonu z ograniczoną listą spraw do omówienia, a zatem bez chęci uzgodnienia tematów spornych. Nadzieje ożywiło stwierdzenie Ministerstwa Handlu Chin, że Pekin jest gotowy na podpisanie porozumienia w już uzgodnionych kwestiach, na co prezydent Trump odpowiedział, że częściowe umowy nie są czymś, co go interesuje. Powrót optymizmu zapewniły doniesienia, że do Waszyngtonu zmierz wicepremier Chin Liu He, który ma się spotkać z sekretarzem skarbu USA Mnuchinem i przedstawicielem ds. handlu Lighthizerem. Innymi słowy, jeśli ma dojść do spotkania na najwyższym szczeblu, jest bardziej realne podpisanie jakiegoś porozumienia.
Wydaje się, że rynek jest tak głodny choćby najmniejszego postępu w negocjacjach, że z zadowoleniem przyjmie nawet częściowe porozumienie w dowolnej formie (np. uwzględniające odroczenie części ceł wchodzących w życie od 15 października). Mimo to zalecana jest ostrożność, gdyż taki ruch może być nietrwały. Rynki nie przejdą do pełnego rajdu ryzyka tylko na podstawie szczątkowej umowy, szczególnie jeśli nie będzie ona pomijać kluczowe kwestie. Ponadto, nawet przy nakreśleniu harmonogramu dalszych rozmów, w każdym momencie możliwa jest eskalacja sporu przez prezydenta Trumpa, który może wykazać dezaprobatę dla ustaleń. Szczególnie jeśli prawdą jest, że Trump zamierza ciągnąć konflikt z Chinami aż do wyborów prezydenckich w 2020 r.
Na razie nie widzę sensu w ściganiu się z rynkiem w którymkolwiek kierunku (risk-on/risk-off) i lepiej poczekać na konkrety po zakończeniu rozmów. W międzyczasie inwestorzy zmierzą się z danymi makro, które mogą przypomnieć, że spór handlowy USA i Chin nie jest jedyną bolączką globalnej gospodarki. W USA uwaga skupi się na indeksie małych przedsiębiorstw, który może rozszerzyć wiedzę o stanie biznesu po fatalnych odczytach ISM z ubiegłego tygodnia. W Kanadzie dane z rynku budowlanego mogą mieć drugorzędne znaczenie, choć każdy sygnał słabości będzie podkopywał relatywną siłę CAD względem innych walut surowcowych. Wtorek oferuje też przemówienia bankierów centralnych, spośród których wyróżnić należy głównego ekonomistę EBC Lane’a oraz prezesa Fed Powella.
USD/JPY wyskoczył ponad 107 na iskrze optymizmu, która jednak dziś rano gaśnie, co widać też po słabnących indeksach rynków akcji. EUR/USD utknął pod 1,10 i od złamania tego poziomu silnie zależy, czy znajdzie się siła pociągnąć kurs wyżej. EUR/PLN odreagował całą panikę związaną z wyrokiem TSUE i teraz czeka na świeże sygnały zamknięty w przedziale 4,31-4,35.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.