- wtorek, 27, sierpień 2019
Aktualny spokój rynków bazuje na braku odpowiedzi na pytanie, czy rozmowa telefoniczna między USA i Chinami w sprawie wznowienia rozmów handlowych miała miejsce czy nie? Prezydent Trump zapewnia, że tak. Chiny twierdzą, że do niczego nadzwyczajnego nie doszło. Inwestorzy zaczynają być sceptyczni, ale najwyraźniej są też zbyt zmęczeni całą huśtawką i wolą czekać w miejscu na nowe informacje.
W obliczu przedweekendowej decyzji USA o podwyższenia ceł importowych na chińskie towary zanosiło się dominację trybu risk-off na rynkach w tym tygodniu. Jednak zwrot przyniosły zapewnienia prezydenta Trumpa, że strona chińska telefonicznie zwróciła się do strony amerykańskiej z prośba o wznowienie negocjacji. Problem w tym, że rzecznik chińskiego MSZ, który zwykle informuje media o wszelkich rozmowach stron, powiedział, że nie posiada wiedzy na temat żadnej rozmowy telefonicznej. Wątpliwości co do rozmowy telefonicznej wyraził też wydawca chińskiej gazety Global Times, który zwykle jest bardzo dobrze poinformowany. Według jego informacji, strony utrzymują tylko kontakt na poziomie technicznym i nie doszło do rozmowy między głównym kierownictwem sztabów. Mimo to Trump upiera się, że rozmowa miała miejsce z wicepremierem Chin.
Jesteśmy w delikatnej sytuacji, w której nikt nikogo nie chce nazwać kłamcą, a na pewno nie osobę, która potrafi szybko wpaść w gniew. Jednocześnie jednak inwestorzy nie wiedzą, gdzie leży prawda? Czy Chińczycy zadzwonili do Amerykanów czy nie? Czy nadzieje na postęp w negocjacjach powinny się tlić, czy trzeba je zdmuchnąć? W chwilach podwyższonej niepewności opcje zwykle są dwie: albo uciekać z rynku, albo spokojnie stanąć z boku. Biorąc pod uwagę huśtawkę z końcówki piątkowego handlu i zawirowań za czasu sesji azjatyckiej w poniedziałek, element paniki już się dokonał. Stąd bierze się obecna stabilizacja. Szczególnie, że w piątek inwestorzy obawiali się czegoś gorszego niż zaostrzenia polityki celnej. Trump nieformalnie sugerował, aby amerykańskie firmy szykowały się do wycofania działalności z Chin – prezydent powiedział, że może powołać się na ustawę International Emergency Economic Powers Act z 1977 r., na podstawie której może zakazać firmom współpracę z Chinami. Ostatecznie akt wykonawczy nie został uruchomiony. Na tym tle wyższe cła wydają się czymś „dobrym”? Czasami nie potrafię zrozumieć logiki uczestników rynku, ale po tak burzliwym miesiącu jestem w stanie zrzucić to na karb ogólnego zmęczenia zaskakującymi zwrotami akcji. Jeszcze tylko cztery dni handlowe do końca sierpnia i (miejmy nadzieję) powrotu regularnej płynności. Wytrzymamy.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.