- wtorek, 13, sierpień 2019
Nie brakuje ponurych wiadomości, które przywiane z odległych zakątków są w stanie wzniecić obawy inwestorów. Wpływ doniesień z Hong Kongu i Argentyny na główne rynku pokazuje, jak zdestabilizowane są rynki i jak mało potrzeba, by podsycić awersję do ryzyka.
Fakt, że zamknięcie lotniska w Hong Kongu i przegrana prezydenta Argentyny w prawyborach są pretekstami do wzniecenia awersji do ryzyka na rynkach, pokazuje, gdzie jesteśmy w kontekście stabilności sentymentu. Antyrządowe zamieszki w Hong Kongu trwają już dziesiąty tydzień, a kryzys gospodarczy w Argentynie nie jest czymś, co pojawiło się z dnia na dzień, ale trwa już lata. Przegrana przyjaznego rynkom Mauricio Macri w prawyborach w Argentynie stała się powodem do paniki na lokalnym rynku z wtórnymi wstrząsami odczuwalnymi na Wall Street. Można poświęcić sporo miejsca na opisanie sytuacji w Argentynie i dla czego inwestorzy boją się zmiany władzy w kraju. Prowadząca w sondażach opozycja na czele z Alberto Fernandezem rodzi obawy o przywrócenie polityki nacjonalizacji prywatnych aktywów, kontroli przepływu kapitału i wstrzymanie spłaty zagranicznego zadłużenia. Jednak z perspektywy głównych rynków jedyny skutek to straty funduszy zaangażowanych w argentyńskie aktywa. Ale wątpię, czy rzeczywiście ten rynek był tak atrakcyjny, żeby ekspozycja funduszy była tak ogromna, aby zatrząść całym Wall Street? To tylko pokazuje, jak przy obecnym nagromadzeniu negatywnych informacji niewiele trzeba, by wzbudzić popłoch wśród inwestorów. Pozostajemy w klimacie podwyższonej zmienności i poszukiwania bezpieczeństwa.
Bez wątpienia głównym zadaniem dla inwestorów na najbliższe godziny będzie wyłuskiwanie informacji związanych z wojnami handlowymi, sytuacją w Argentynie, Hong Kongu. Do tego jeszcze dołączyć można dyskusję nad sytuacją polityczną we Włoszech (gdzie blisko jest rozwiązania rządu). Wczoraj liderzy klubów parlamentarnych nie byli w stanie uzgodnić terminu głosowania nad wotum zaufania i dziś to zadanie zostało zlecone Senatowi. Wygląda na to, że ewentualne głosowanie prawdopodobnie odbędzie się w przyszły wtorek. Powszechnie oczekuje się, że głosowanie utoruje drogę dla przedterminowych wyborów lub wyznaczenia technokratycznego rządu. Jednak droga do nowych wyborów jest daleka i wyboista. Przeciągający się okres bez wyłonienia rządu może spowodować, że Włochy nie zdążą przedstawić Komisji Europejskiej założeń przyszłorocznego budżetu i konflikt z Brukselą wybuchnie na nowo. Na razie jednak nic nie jest przesądzone. Patrząc na zachowanie EUR i włoskich obligacji wydaje się, że przynajmniej w tym jednym temacie inwestorzy nie zamierzają przesadnie reagować.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.