- czwartek, 08, sierpień 2019
Po wczorajszym załamaniu czwartek na rynkach wygląda zupełnie inaczej. Wydarzeniem dnia jest pierwszy od lat fixing chińskiego juana powyżej 7,0, ale ponieważ rynkowe oczekiwania były bardziej ponure, netto nastroje inwestorów są lepsze. Jakkolwiek irracjonalnie to brzmi, taka jest rzeczywistość wakacyjnego handlu.
Czasami po prostu trzeba spojrzeć jaka jest aktualnie pora roku. Sierpień w świecie finansów jest uznawany jako główny miesiąc do planowania wakacji. Nie szukając daleko, w Polsce Rada Polityki Pieniężnej nie ma w tym miesiącu posiedzenia decyzyjnego. Z perspektywy rynków finansowych oznacza to czasowe ograniczenie liczby aktywnych uczestników i spadek płynności. Jeśli dodamy do tego lawinowy przyrost czynników ryzyka, tworzy nam się mieszanka do skokowych zmian cen.
Chyba tak trzeba traktować wczorajsze załamanie na starcie handlu w USA. Główne indeksy na Wall Street tąpnęły o 2 proc., szybko gasząc pozytywny do tego moment wydźwięk sesji w Europie. Rentowności 10-letnich obligacji USA znalazły się na 1,6 proc., a niemieckich Bundów na -0,6 proc. Złoto wyszło ponad 1500 USD/oz pierwszy raz od sześciu lat, a wyprzedaż ropy naftowej przekroczyła 6 proc. w skali dnia. Na rynku walutowym zyskiwał przede wszystkim JPY, a traciły waluty rynków wschodzących. Nie było żadnej bezpośredniej informacji stojącej za ruchem, a mimo to obserwowaliśmy efekt kuli śnieżnej kilku rynków zmieniających się w tym samym czasie. Niska płynność i pękające zlecenia stop loss potęgowały wyprzedaż. To jest największe ryzyko najbliższych tygodni. Niezależnie, czy dostaniemy impuls w postaci decyzji politycznych lub komentarzy najważniejszych ludzi na świecie, rynki mają potencjał do nagłego rozbujania zmienności.
I równie prosto może dojść do ocieplenia klimatu. Dziś takim „uspokajaczem” stał się fixing USD/CNY. Wprawdzie pierwszy raz od lat Ludowy Bank Chin wyznaczył fixing powyżej 7,0 (7,0036), ale rynek obawiał się, że presja na osłabienie juana będzie większa, więc niższy fixing uznano za wyraz determinacji chińskich władz do stabilizacji waluty. Uniknęliśmy kontynuacji chaosu, nawet jeśli w szerszym kontekście niewiele uległo zmianie. Wojny handlowe weszły na wyższy poziom, zagrożenia dla gospodarki globalnej są większe, banki centralne czują potrzebę ratowania ożywienia poprzez luzowanie monetarne. Wniosek jest taki, że nie wiadomo, co przyniesie jutro, albo przyszły tydzień. Na razie dla rynków liczy się tu i teraz i czwartek zdaje się być tym pogodniejszym dniem.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.