- poniedziałek, 01, październik 2018
Niemal na ostatnią chwilę USA i Kanada zawarły porozumienie, które ratuje pakt NAFTA, choć zgrabny skrótowiec może przepaść. Jedno z większych zagrożeń dla równowagi w globalnym handlu zostaje usunięte. CAD zyskuje, choć mogą to być jego ostatnie podrywy.
Nieformalny termin graniczny dla zakończenia negocjacji między USA i Kanadą mijał w niedzielę o północy i dopiero w ostatnich minutach otrzymaliśmy informację, że Kanada dołączy do USA i Meksyku w nowej wersji porozumienia handlowego. Nowa NAFTA to teraz USMCA (US-Mexico-Canada Agreement) i choć Prezydent Trump zyskał, aby sąsiedzi USA poszli na pewne ustępstwa (przez sektor samochodowy po mleczarki), to w ogólnym rozrachunku podtrzymanie paktu jest lepsze niż jego całkowite zerwanie. Z dolara kanadyjskiego schodzi istotna premia za ryzyko, szczególnie biorąc pod uwagę, że premia ta rosła przed weekendem, kiedy nie zanosiło się na zakończenie negocjacji w terminie. Do oficjalnej ratyfikacji porozumienia pozostanie jeszcze kilka tygodni, ale dla rynku temat NAFTA/USMCA zaczyna schodzić na bok. Dziś jest to temat dnia i zapewne podtrzyma popyt na CAD, a może i zepchnie USD/CAD pod 1,28. W szerszym kontekście porozumienie jest już niemal całkowicie w cenie, profil makro od jakiegoś czasu jest odbierany pozytywnie (w piątek lepsze od prognoz dane o PKB z Kanady), a podwyżka stopy procentowej Banku Kanady w październiku jest wyceniona na 90 proc. Nie ma tutaj zachęty, by ścigać CAD pod pretekstem niedowartościowania. Jeśli już, to łatwiej zaczyna być o rozczarowania w danych (raport z rynku pracy w piątek) lub ewentualne zgrzyty w docieraniu szczegółów umowy handlowej.
Nowy miesiąc otwiera się ze starymi problemami, kiedy EUR zbiera baty za projekt włoskiego budżetu. Prasa donosi, że Bruksela odrzuci propozycję z przyszłorocznym deficytem na poziomie 2,4 proc. PKB. To komplikuje wcześniejsze zapędy rynku, by pchnąć EUR/USD ponad 1,18 i kurs powraca bliżej dolnej bandy kanału, który obowiązywał przez większą część lata (1,15-1,18). Obraz techniczny i ryzyko niespodziewanych nagłówków prasowych może przeciągnąć EUR po minimach, ale uważam, że w szerszym kontekście dla EUR liczy się, czy czynnik włoski będzie rzutował na perspektywy polityki EBC. Już raz prezes Draghi zaprzeczył i jeśli ta retoryka zostanie podtrzymana przez innych członków Rady Prezesów, rynek odzyska wiarę w unijną walutę. Przed tygodniem chęci do kupowania EUR nie wzięły się z niczego (ale z optymizmu Draghiego) i choć wówczas pisałem, że argumenty były słabe, to jednak rynek w swojej sile był do nich przekonany. Jeden niepokojący temat z Italii jeszcze nic nie zmienia. Póki EUR/USD 1,15 nie zostało naruszone, pozostaję optymistą.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.