- czwartek, 26, lipiec 2018
Spotkanie Trump-Juncker zakończyło się sukcesem, a przynajmniej tak twierdzą jego uczestnicy. UE poszła na pewne ustępstwa w kierunku USA, choć nadal nie wiemy nic w kluczowych sprawach dotyczących stali, aluminium i samochodów. Możliwe też, że powstały sojusz w żaden sposób nie umniejsza ryzyka wojny handlowej z Chinami. W rezultacie optymizm może być na wyrost. Rynek dyskutuje, ale też czeka na decyzję EBC.
Czy naprawdę powinniśmy się ekscytować osiągniętym „porozumieniem”? Szef KE przyjechał do Waszyngtonu z listą ustępstw, które mają zmniejszyć nierównowagę w wymianie handlowej: zadeklarował zwiększenie importu LNG i soi, obniżenie ceł na produkty przemysłowe i poluzowanie regulacji na produkty medyczne. Jednak jak na razie nie wiemy nic o szczegółach, terminie implementacji i wolumenie nowego importu. W efekcie wygląda to na symboliczne porozumienie, które uspokaja obie strony sporu, w trakcie gdy będą prowadzone dalsze negocjacje. A tematów do dyskusji nie brakuje, wszak cła na import stali i aluminium dalej pozostają obowiązujące. Nic też nie wiadomo o przyszłości handlu samochodami. Trump wprawdzie wspomniał, że porozumienie pozwoli stronom na negocjacje w kierunku „zerowych ceł”, ale to wszystko. Sądzę, że zbyt wcześnie jeszcze, aby otwierać szampana. Trump w tydzień przeszedł od nazywania UE wrogiem do określania przyjacielem. Co będzie za tydzień, albo kiedy kolejny raport o bilansie handlowym pokaż ogromny deficyt z UE? Po drugie, wczorajsze porozumienie nic nie zmienia na polu relacji USA z Chinami, które są dla rynków istotniejsze. Jeden nowy atak Trumpa na Pekin i wrócimy do awersji do ryzyka.
Na rynku FX nie zachodzi do wielu zmian. Aura ulgi z porozumienia zabiera z USD potrzebę bycia bezpieczną przystanią, ale aktywność inwestorów ma wakacyjne cechy, stąd trudno z ruchów kursów wyciągać większe wnioski. Dziś na tapecie jest posiedzenie EBC. Ostatnim razem w czerwcu prezes Draghi zakomunikował, że „przewidujemy, że po wrześniu 2018 r. (...) zmniejszymy miesięczne tempo skupu netto aktywów do 15 mld EUR do grudnia 2018 r., a po tym terminie zakończymy skup”. Tak wyraźne nakreślenie strategii do końca roku implikuje, że w tym tygodniu nie otrzymamy nowych informacji. Teraz w interesie Draghiego i kierowanej przez niego instytucji jest utrwalanie świeżo ogłoszonej strategii, aby zyskała na wiarygodności, szczególnie w aspekcie braku zmian w polityce w najbliższym czasie.
W odniesieniu do przyszłego roku, forward guidance uległo zmianie i od teraz EBC zakłada, że stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie „co najmniej do lata 2019 r.”, ale też do czasu aż nie pojawi się trwały trend wzrostu inflacji w kierunku celu 2 proc. Nieprecyzyjny zwrot, choć zapewne celowy, może nie zadowalać dziennikarzy i może to być główny temat konferencji prasowej prezesa Draghiego, choć wątpimy, aby szef EBC był chętny do wykluczania czegokolwiek.
Z perspektywy EUR utrwalanie czerwcowego przekazu powinno przede wszystkim prowadzić do zmniejszenia zmienności EUR, ale bez zaoferowania ułamka nadziei na wcześniejszy ruch w temacie stóp procentowych potencjał do wyraźnego ruchu wyżej jest ograniczony przynajmniej do czasu, aż lepsze dane makro zaczną rysować bardziej optymistycznej perspektywy. Jeśli Draghi podkreśli obawy wokół Chin, wojen handlowych, nierównowag makroekonomicznych, nada to posiedzeniu gołębi wydźwięk, który pchnie EUR niżej, choć prawdopodobnie w granicach zakresów wahań z ostatnich tygodni (np. EUR/USD powinien pozostać powyżej 1,15).
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.