- środa, 20, czerwiec 2018
W środę chiński rynek zachował się wbrew swojej naturze i dziś nie kontynuuje panicznej ucieczki od ryzyka. Brak nowych niespodzianek w temacie wojen handlowych sprzyja uspokojeniu nastrojów, ale handel wciąż pozostaje w oparach niepewności. Dziś dalej pozostajemy bez drogowskazów w ważniejszych kalendarzu, ale taka swoboda nie zawsze jest czymś dobrym.
Po wczorajszej tragedii na chińskiej giełdzie (Shanghai Composite stracił 3,8 proc., choć przejściowo spadki sięgały prawie 5 proc.) już dziś przyszło uspokojenie, co jest dość osobliwe, biorąc pod uwagę, jak silne tendencje do przereagowania przejawiają tamtejsi inwestorzy. Główny indeks giełdy w Szanghaju odbija dziś o 0,3 proc., co powinno wysyłać pozytywne wibracje na parkiety europejskie. Powód do wczorajszego skoku awersji do ryzyka nie zniknął – USA i Chiny dalej pozostają w poważnym konflikcie handlowym – ale jeden dzień bez informacji o eskalacji pozwala zatrzymać się i ocenić sytuację. Pomocnym w niepopadaniu w panikę było wyznaczenie fixingu kursu chińskiego juana wyżej niż oczekiwano – oznacza to, że albo presja na wyprzedaż renminbi nie jest tak duża, jak się obawiano; albo chińskie władze nie chcą podsycać sporu handlowego i (na razie) zamierzają trzymać walutę w ryzach. Kurs USD/CNY może w przyszłości stać się narzędziem, którym Chiny posłużą się w wojnie handlowej z USA, ale na ten moment istotniejsze może być niedopuszczenie do załamania rynku akcji. Jeden dobry fixing nie przykryje powodów, dla których rynki pierwotnie pogrążyły się pesymizmie. Handel wciąż pozostaje w oparach niepewności, a przy braku punktów zaczepienia w kalendarzu inwestorzy zdani są na własną wyobraźnię. To zarówno może oznaczać konsolidację lub ponowny atak awersji do ryzyka. Wątpię w trzeci, pozytywny scenariusz.
EUR/USD jest mniej więcej tam, gdzie był wczoraj, bez oznak chęci wyjścia ponad 1,16. Sprzedaż jest dominującą stroną, która jednocześnie może być rozczarowana brakiem kontynuacji spadków po tym, jak naruszone zostały minima po EBC. Osłabienie JPY zahamowało też zjazd EUR/JPY, który wczoraj był główną siłą napędową sprzedaży euro (uwaga na 127,80). Najbardziej „spowinowacony” z tematem Chin AUD miał wczoraj fatalny dzień, ale zdołał odbić do 0,74; presja spadkowa jednak pozostaje. Uspokojenie nastrojów zatrzymało przecenę złotego przed 4,32 za euro, ale wczorajsza siekanina w przedziale 4,30-4,32 nie jest normą dla złotego i pokazuje, że na rynku silnie działają obie strony. Osobiście mam wątpliwości, czy kapitał ot tak wróci do kupowania PLN bez wsparcia w poprawie globalnego sentymentu.
Dziś w kalendarzu sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA nie jest pozycją, która ruszy dolarem. W Sintrze kończy się sympozjum bankierów centralnych z licznymi wystąpieniami członków EBC (Villeroy, Lauteschlaeger, Coeure, Knot) oraz panelem z udziałem prezesów EBC, Fed, BoJ i RBA. W Wielkiej Brytanii Izba Gmin ponownie głosuje nad poprawką do ustawy ws. Brexitu, która daje parlamentowi prawo do negocjacji wyjścia z UE, jeśli rząd nie porozumie się z Brukselą przed końcem października. Jeśli rząd wygra (odrzuci poprawkę) od strony ryzyka politycznego dawałoby to impuls do umocnienia GBP. W przeciwnym wypadku skala spadków raczej jest ograniczona, biorąc pod uwagę, ile funt już oddal w tym tygodniu. Jednak w dłuższym horyzoncie przyjęcie poprawki oznacza, że bardziej koncyliacyjny parlament uzgodni łagodniejszą formę Brexitu, co ekonomicznie powinno być pozytywne. Póki co wynik popołudniowego (ok. 15:30) głosowania jest trudny do przewidzenia.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.