- poniedziałek, 21, maj 2018
Przynajmniej tymczasowo...
Nie tak dawno pisaliśmy raczej o "chińskich cieniach", albowiem z Pekinem – czy raczej z relacjami Waszyngton – Pekin – wiązało się nieprzyjemne dla tzw. rynków finansowych napięcie. Nieprzyjemne w każdym razie dla tych, którzy trafiali na złą stronę rynku i tracili na całym interesie.
Ale oto ogłoszono, że Chiny są gotowe do rozmów, że rozmowy się wręcz toczą, że Chiny kupią od Amerykanów dużo więcej produktów rolnych niż dotychczas – i że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Światło się zapaliło, jest pięknie.
W rzeczywistości większość analityków zwraca uwagę na fakt, że ciężko będzie osiągnąć cele zamierzone przez administrację Trumpa – i że prawdopodobnie będzie ona musiała jeśli nie uruchomić narzędzia w postaci taryf, to przynajmniej jeszcze nimi pogrozić. Kwestia, jak to się mówi, rachunków. Ale i tak postęp w negocjacjach wystarczył, by wzrosło parę ważnych indeksów giełdowych (na plusie są np. NASDAQ i Dow Jones Industrial, w Polsce dodatnio zakończyły sesję WIG i WIG20).
Z drugiej strony, dolar trochę oddał, co można uznać nie tyle za wyraz utraty wiary w walutę USA, ile za klasyczny ruch w kierunku ryzyka. Można chwilowo pozwolić sobie na więcej... Zresztą, korekta jest zrozumiała, w końcu dziś rano główna para osiągnęła poważne minima, ok. 1,1715-20. Teraz mamy 1,1785-90, ale nie zaburza to naszej ogólnej hipotezy o potwierdzeniu się 10-letniej linii spadkowej.
Dolarowi nie pomógł szczególnie pan Harker z Fed, choć w sumie się starał: ogłosił, iż zasadniczo spodziewa się dwóch kolejnych podwyżek w tym roku, ale mógłby wesprzeć także i trzecią. Zresztą, z drugiej strony p. Bostic trochę postraszył krzywą dochodowości, w domyśle: jej odwróceniem.
Wątki krajowe
Dynamika produkcji przemysłowej w Polsce w pewnym sensie rozczarowała. Oczywiście, postęp w kwietniu o 9,3 proc. r/r to miła rzecz, ale prognozowano +9,5 proc. r/r. Zresztą, w skali miesięcznej nastąpił spadek o 6,8 proc. Media podawały też informacje o prognozach analityków bankowych, mówiących, że w II kw. 2018 mamy do czynienia z lekkim spowolnieniem dynamiki PKB. Tego można się było spodziewać, również w kontekście danych napływających ostatnio z Niemiec.
Złoty jest dość słaby, ale na korekcie eurodolarowej trochę odzyskał. Dla przykładu, na euro-złotym notowano już 4,3150 (tak więc symboliczna "trzydziestka" została ostro przebita), teraz mamy nieco mniej niż 4,29. Na USD/PLN wyszliśmy do 3,6740, potem nastąpił powrót do 3,6380.
Tomasz Witczak
FMC Management