- czwartek, 19, kwiecień 2018
Abe i nie tylko
Japoński premier Abe stwierdził, że handel z USA będzie rozwijany, podobnie jak amerykańskie inwestycje w Japonii, a wszystko to z korzyścią dla obu państw czy też narodów. Premier gotów jest rozmawiać o wolnej, obustronnej wymianie, prowadzonej na równych zasadach. Różnica jest może taka, iż USA zainteresowane są traktatem bilateralnym, Japonii podoba się forma TPP (Partnerstwa Trans-Pacyficznego).
Jakkolwiek by nie było, cała wypowiedź jest krokiem naprzód ku Trumpowi, a nawet krokiem z lekko pochyloną głową. O to w końcu chodziło prezydentowi USA, by rozpocząć negocjacje, a w razie czego mieć w garści broń, jaką są ewentualne cła.
USD/JPY podbił nad ranem ze 107,18 pkt do 107,52 pkt, po czym trochę się osunął na południe, niemniej dolar nadal jest mocniejszy niż w nocy – i niż np. wczoraj lub przedwczoraj. Można też przypomnieć, że 26 marca notowano ok. 104,7 pkt.
A co z Kanadą? Wczorajsze wypowiedzi S. Poloza były gołębie: mowa była o tym, iż reformy podatkowe Trumpa wymuszają konkurencyjność, że choć inflacja rośnie w Kanadzie, to jednak temat płac jest bardziej złożony – i że stopa być może pozostanie jeszcze poniżej neutralnej. W efekcie USD/CAD wybił do góry, z 1,2550 przechodząc w szybkim tempie do 1,2660. Potem rynek trochę ochłonął, teraz mamy 1,2625.
Jeśli chodzi o dane makro, to o 10:00 poznamy bilans płatniczy Strefy Euro, zaś o 10:30 brytyjskie dane o sprzedaży detalicznej za marzec. O 14:30 kalendarium przewiduje dwa odczyty z USA: Philadelphia Fed i wnioski o zasiłek (tygodniowa liczba). O 16:00 zaprezentowany zostanie wskaźnik Conference Board (wyprzedzający). Do tego o 14:00 usłyszymy p. Brainard z Fed, o 15:30 natomiast p. Quarlesa z tej samej instytucji.
Polski przemysł
O 10:00 powinny pojawić się w Polsce dane o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej za marzec, a także o cenach produkcji sprzedanej. W ostatnich czasach dane gospodarcze z Polski są generalnie dobre. Można jednak zapytać, czy w takim razie robią jeszcze znaczne wrażenie na forexie? Złoty sporo zyskiwał w minionych tygodniach (np. do euro i dolara), ale wydaje się, że było to pochodną technicznego trendu oraz wahań międzynarodowych, w tym okresowego spadku zaufania do dolara na fali sporów USA-Chiny. Potem pomocne było to, że sprawa syryjska okazała się "dużą chmurą z małym deszczem".
Wczoraj zresztą kursy USD/PLN i EUR/PLN zostały trochę skorygowane. Maksima to odpowiednio 3,3770 i 4,1740. Dziś obie pary są ok. grosz, półtora niżej, acz wciąż ponad najniższymi poziomami z 16 – 17 kwietnia. Może to sugerować, że proces aprecjacji PLN przyhamował – chyba że, jak twierdzą niektórzy, dolar zacznie systematycznie tracić do euro. Wówczas kondycja euro-złotego nie byłaby może całkiem przesądzona, ale na pewno USD/PLN szedłby na południe. Pytanie, czy długofalowo byłoby to możliwe, skoro z trzech banków (NBP, Fed, EBC) to właśnie amerykański Fed prowadzi mimo wszystko najostrzejszą politykę, a NBP najmniej ostrą, głośno deklarując utrzymywanie niskich stóp przez cały rok bieżący, prawdopodobnie też cały przyszły, a może i dłużej. Ostatecznie trzeba też rzec, iż obraz na eurodolarze to na razie wciąż konsolidacja 1,2160 – 1,2550. Owszem, można np. połączyć dołek z przełomu lutego i marca, a następnie dotychczasowy z kwietnia, by mówić o tym, iż kryje się w tym trend wzrostowy, ale podobnie da się dopasować maksima z lutego, marca i kwietnia, by mówić, że to jednak dolar wygrywa. Jest faktem, że wykres pary eurodolarowej szedł na południe od roku 2008, mimo wszelkich korekt i lokalnych konsolidacji. Zmiana tego może się oczywiście przydarzyć, ale czy to takie proste?
Tomasz Witczak
FMC Management