Forex


Wciąż mocny – mimo wszystko

Oczywiście dolar już trochę traci. Na przykład wczorajsze minima zakreślono – według niektórych platform – przy 1,2245. A teraz mamy już 1,2270 – chwilami i więcej. Oczywiście to po prostu korekta, zupełnie naturalna po dość dużym ruchu.

Euro traciło wczoraj pomimo tego, że np. wypowiedź Charlesa Evansa z Fed była raczej gołębia (np. usprawiedliwiał on swoją grudniową decyzję o głosowaniu przeciwko podwyżce oprocentowania, mówił też o tym, że w głębi roku powinien wesprzeć decyzję o zacieśnianiu polityki, ale dopiero wtedy – i to jeśli pozwolą na taki krok dane makro). Co więcej, w Niemczech podano pozytywny przecież dla polityki europejskiej komunikat o tym, że Angela Merkel i Martin Schulz porozumieli się w temacie koalicji CDU/SPD. Oczywiście muszą to jeszcze potwierdzić członkowie SPD w masowym głosowaniu – ale tak czy inaczej zawsze to jakaś nuta oddechu dla mainstreamu politycznego Eurolandu.

Ale rynek postawił na wzmocnienie dolara, co zbiegło się z odreagowaniem na akcjach, a do tego doszedł lawinowy efekt euforii po rozbiciu trwającej od prawie dwóch tygodni konsolidacji w rejonie ok. 1,2340 – 1,2530. Potem to już "poszło", mówiąc potocznie.

Dziś ciekawostką poranka był handel zagraniczny w Chinach za styczeń: eksport wzrósł o 11,1 proc. r/r (oczekiwano 9,6 proc.), zaś import aż o 36,9 proc. (prognoza 9,8 proc.). Poza tym o 8:00 poznamy bilans handlu zagranicznego Niemiec i turecką produkcję przemysłową, zaś o 9:00 bezrobocie w Czechach i produkcję przemysłową w Hiszpanii. Naturalnie dane tureckie czy czeskie nie będą ważne dla eurodolara, ale zawsze warto mieć je w pamięci.

O 9:45 wypowie się p. Weidmann z Bundesbanku, zaś o 10:50 Robert Kaplan z Fed. O 11:00 czekamy na Yvesa Merscha z EBC, zaś o 13:00 decyzja nt. stóp procentowych zostanie podjęta w Wielkiej Brytanii (zapewne nie będzie zmiany). O 14:00 wystąpi Patrick Harker z Fed, pół godziny później mamy tygodniową liczbę wniosków o zasiłek w Stanach, zaś o 15:00 wypowie się Neel Kashkari.

Słabszy złoty

Na euro-złotym mamy 4,17. Wczorajsze zawirowania nie wstrząsnęły tą parą bardzo mocno, ale jednak jest faktem, że złoty systematycznie traci do euro już od 29 stycznia, gdy kreślono ok. 4,13.

Na dolar-złotym sprawy wyglądają bardziej wymownie, bo wykres przekraczał wczoraj i dziś poziom 3,40. To wciąż za mało, by mówić o potwierdzeniu linii wzrostowej prowadzonej po minimach świec miesięcznych z 2011 i 2014, ale jednak weszliśmy w proces osłabienia PLN. Wczorajszy komunikat RPP i konferencja prasowa były gołębie – choć nie bardzo gołębie, bo np. p. Glapiński wstrzymywał się przed jasnym stwierdzeniem, że stopy nie zostaną ruszone (podwyższone) nawet w roku 2019. Ale w tym roku nie powinniśmy oczekiwać ich zmiany. Szef NBP przyznał też, że w Radzie pojawił się głos mówiący, iż zbyt mocny złoty może szkodzić eksportowi – jakkolwiek na razie tego negatywnego efektu ponoć nie widać.

Tomasz Witczak

FMC Management

\FMCM"

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję