- piątek, 05, styczeń 2018
Graniczne poziomy
Eurodolar jest na poziomie 1,2050 – gdy piszemy te słowa w piątek wieczorem. A zatem nie doszło do przełomu – to znaczy wykres nie wybił się w ewidentny sposób powyżej maksimów, które testowano we wrześniu. W zasadzie cały ten tydzień był poświęcony ich testowaniu. Mowa o okolicy linii 1,2080.
Wykres, ogólnie rzecz biorąc, od sierpnia porusza się w konsolidacji, której górne ograniczenie przed chwilą opisaliśmy, a dolne to ok. 1,1560-70. Dolar systematycznie traci od pierwszych dni listopada, a ostatnio ten proces przyspieszył. Rynek ma najwidoczniej zbyt silnie wyceniony przyszły scenariusz działań Fed, tj. 3 podwyżki w roku 2018 i 2 w roku 2019. Równocześnie EBC chce przecież wchodzić, a poniekąd i wchodzi, na jastrzębią ścieżkę. Na przykład E. Nowotny z EBC mówił ostatnio o tym, że w tym roku wypada już pomyśleć o zakończeniu QE i zacieśnieniu polityki (swoją drogą, formalnie QE i tak ma się zakończyć wraz z końcem września 2018).
W tym tygodniu było trochę danych makro. Jak wypadły w USA? Na przykład PMI dla przemysłu za grudzień to 55,1 pkt – prognozowano 55 pkt. Wskaźnik ISM dla tego sektora to 59,7 pkt (przewidywano 58 pkt). Prognozę przebił też indeks PMI dla usług: 53,7 pkt (oczekiwano 52,4 pkt). Raport ADP również był dobry. A jednak dolar nie zaczął zyskiwać. Dziś zresztą rozczarowały payrollsy – dane z rynku pracy. Co prawda płaca godzinowa za grudzień wzrosła, ale zgodnie z prognozą, natomiast zatrudnienie wzrosło tylko o 146 tys. miejsc w sektorze prywatnym. Oczekiwano 185 tys. Małym pocieszeniem jest to, że przynajmniej podwyższono w ramach rewizji odczyt listopadowy.
Eurodolar nie poszedł jednak jakoś szczególnie w górę, a nawet deprecjacja dolara się zatrzymała. W istocie rynek był już przygotowany na taki scenariusz – raczej mogło być tak, że przy dobrych wynikach doszłoby do jakiejś większej korekty.
Co teraz? Teoretycznie wciąż jest miejsce na wypracowanie tejże korekty, mimo payrollsów. Mógłby to być ruch czysto techniczny. Problem w tym, że wsparcie jest blisko, to 1,20 – i tak naprawdę testowano jest przez kilka dni na zmianę z maksimami. Potrzebny byłby nieco większy impuls, by zbić notowania do 1,1940 czy 1,1870-90.
A jak zaczyna się przyszły tydzień? Otóż pojawi się parę wieści z Niemiec (zamówienia w przemyśle) czy Strefy Euro jako całości (Sentix, sprzedaż detaliczna). To już w poniedziałek 8 stycznia. We wtorek pojawi się niemiecka produkcja przemysłowa, w czwartek analogiczny odczyt będzie tyczył się Eurolandu. W piątek pojawi się publikacja nt. sprzedaży detalicznej w USA.
Kwestia polskiego złotego
USD/PLN jest przy 3,4460. Schodził już do 3,43. W istocie jesteśmy już na poziomach, których trwale nie obserwowano od roku 2014. Za opór można uznać rejon 3,5175 – 3,52. Na razie nie widać wyraźnej korekty, ale to dlatego, że eurodolar nie dokonał jeszcze swojego rozstrzygnięcia.
EUR/PLN walczy o przebicie poziomu 4,15. Oczywiście był on już testowany, wykres schodził niżej – niemniej jawnego przełomu nie ma. Jeszcze trochę i otwarta będzie droga do 4,10. Przypomnijmy, że w 2015 przez parę tygodni osiągano nawet 3,97 i mniej.
Tomasz Witczak
FMC Management