- wtorek, 19, grudzień 2017
Optymizm związany z ustawą podatkową USA napędza wzrosty indeksów giełdowych, ale na FX panuje flauta. W dłuższym horyzoncie ważniejsze od podpisania ustawy będzie faktyczna efektywność nowych przepisów. Na razie jednak nikt nie chce sobie psuć nastrojów przed świętami.
Z każdym dniem jest coraz trudniej o ciekawy komentarz rynkowy, kiedy praktycznie stojący w miejscu nie pomaga w pracy analityka. Ostatnie 24 godziny to głównie zielona fala indeksów giełdowych przez Azję, Europę, USA i teraz częściowo ponownie Azję (wzrosty w Chinach, ale już nie w Japonii i Korei). Tylko że katalizatorem wzrostów są nadzieje na uchwalenie reformy podatkowej w USA, a zatem temat już tak prześwietlony w ostatnich tygodniach, że powtarzanie go jeszcze raz byłoby torturą dla czytelników. Wystarczy powiedzieć, że najnowsze informacje z Waszyngtonu sugerują, że Republikanie zgromadzili wystarczającą ilość głosów, by uchwalić ustawę. Dziś Kongres startuje do głosowania w Izbie Reprezentantów, a potem dokument trafia do Senatu, a dalej na biurko prezydenta Trumpa. Jak wszystko się powiedzie (bardzo prawdopodobne), rynek się ucieszy (na chwilę), by dopiero po świętach zastanawiać się, na ile nowe przepisy wzmocnią gospodarkę. W tym kontekście dominuje sceptycyzm – nawet Fed po uwzględnieniu wpływu polityki fiskalnej dalej mierzy tylko w trzy podwyżki stóp procentowych w 2018 r. (tyle samo, ile przewidywał we wrześniu, kiedy nie brał pod uwagę reformy podatkowej). Podsumowując, nie liczmy na istotnego „kop” dla USD.
Mimo to magia świąt działa, ale przez „magię” rozumiem obniżoną płynność i nadzwyczajne ruchy cen aktywów. Wczoraj przez większą część dnia USD tracił, ale nagłe przebudzenie rynku długu w USA i rajd 10-latek do 2,39 proc. pozwolił na odbicie. Ale w tym czasie cena złota nie rezygnowała z utrzymania silnej pozycji i dziś na 1264 USD/oz poprawia 11-dniowe szczyty – dość dziwna reakcja przy umocnieniu USD i wzroście rentowności. W rezultacie nie zamierzam zbyt wiele wyczytywać ze zmian aktywów aż do 2 stycznia, gdyż nie widzę w tym sensu. Póki respektowane są lokalne zakresy wahań, wszytko wewnątrz pozostaje szumem.
Dziś w kalendarzu zaczynamy od niemieckiego indeksu Ifo. Miesiąc temu wzrósł on do rekordowych poziomów, więc teraz możliwe jest lekkie odreagowanie. Nastroje w niemieckim biznesie pozostają jednak bardzo dobre, co widać po wskazaniach PMI. Pozytywna niespodzianka wesprze EUR. W Polsce niekorzystny rozkład dni roboczych przyniesie miesięczny spadek produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, ale dynamiki roczne pozostaną silne, podtrzymując wysokie oczekiwania dla dynamiki PKB w IV kw. Dla złotego dane jednak nic nie zmienią. Z USA dane o pozwoleniach na budowę domów i rozpoczętych budów są drugorzędne i zginą w cieniu doniesień z Kongresu.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.