- piątek, 15, grudzień 2017
Ostatnie 24 godziny były bogate w interesujące wydarzenia rynkowe, a jednak po FX nie widać diametralnej zmiany poziomów. To może być zapowiedź tego, co może nas czekać przez następne dwa tygodnie, kiedy aktywność zacznie wygasać. Wciąż jest pole do niespodzianek, choć raczej nie dziś.
Decyzje czterech czołowych banków centralnych oraz kluczowe dane z gospodarki USA, a po rynku FX nie widać, aby coś takiego w ogóle miało wczoraj miejsce. Najwięcej emocji zapewnił Norges Bank, który przybliżył oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych, ale rajd korony w większym stopniu wziął się z fatalnych warunków płynnościowych (gorzej niż na złotym!) niż ze skali zaskoczenia decyzją. SNB i BoE zrobiły, co miały zrobić, czyli niewiele, więc trudno wymagać mocniejszej reakcji od CHF i GBP. Ale już posiedzenie ECB nigdy nie jest do zignorowania, a jednak wczoraj jakby inwestorzy zapomnieli, na co patrzą. Przed posiedzeniem budowały się oczekiwania na wzmocnienie głosu jastrzębiego skrzydła w Radzie Prezesów po serii świetnych danych o aktywności gospodarczej. Otrzymaliśmy wyższe prognozy PKB, ale już projekcja ścieżki inflacji rozczarowała, gdyż tylko w przypadku 2018 r. mieliśmy rewizję w górę o 0,2 pkt proc. i to jedynie na bazie wyższych cen paliw. W długim horyzoncie bank widzi inflację na 1,7 proc., czyli jednak dość daleko od celu inflacyjnego (określonego enigmatycznie jako „blisko, ale poniżej 2 proc.”). Tym samym Draghi pokazał, że ekspansja monetarna pozostaje i powtórzył, że stopy procentowe nie zostaną ruszone jeszcze długo po zakończeniu QE. Mimo to spadek EUR/USD o mniej niż 0,5 proc. przy takim wydźwięku konferencji należy uznać za minimalny wymiar kary.
Czy skromna reakcja EUR/USD może wynikać z balastu w postaci rozczarowania stanowiskiem Fed dzień wcześniej? Jeśli wierzyć w efektywność informacyjną rynków finansowych, to nie, gdyż każda informacja powinna być od razu i w pełni z dyskontowana. Co więcej, USD w trakcie konferencji prasowej ECB miał swoje powody do zadowolenia. Listopadowe dane o sprzedaży detalicznej były imponująco silne – wzrost o 0,8 proc. m/m przy prognozie 0,3 proc. i pozytywnej rewizji o 0,3 pkt proc. za poprzedni miesiąc. To pokazuje siłę konsumpcji, która przekuje się w solidny wzrost gospodarczy. Mimo to USD niewiele „zarobił” na odczycie i potwierdza się, że dane makro są trzecim w kolejności czynnikiem istotnym dla dolara, po Fed i polityce fiskalnej. W tym ostatnim temacie pojawiają się natomiast przeszkody na drodze od zatwierdzenia ustawy podatkowej. Senator z Florydy Mark Rubio powiedział wczoraj, że nie poprzez ustawy, jeśli nie zostaną dokonane zmiany w ulgach na dzieci. Republikanie mają tylko 52 głosy w 100-osobowym Senacie (a od 2018 r. tylko 51), więc sprzeciw któregoś z senatorów może być kosztowny. Trzeba jednak pamiętać, że Republikanie za wszelką cenę chcą ogłosić sukces, a prezydent Trump oczekuje dokumentu przedłożonego do podpisania do końca przyszłego tygodnia.
Dziś w kalendarzu dużo mniej niż wczoraj. Od strony danych mamy produkcję sprzedaną przemysłu z Kanady, a z USA NY Empire State i produkcję przemysłową. W Europie inwestorzy będą obserwować szczyt UE, gdzie ma zostać ogłoszony „wystarczający postęp” po tegorocznej fazie negocjacji Brexitu. Jednak 2018 rok nie będzie łatwy dla funta, więc i dzisiejszy ewentualny rajd ulgi powinien być płytki.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.