- czwartek, 26, październik 2017
Draghi wpłynął na bieg wydarzeń
W pierwszej chwili chcieliśmy zatytułować ten komentarz: "Już po wszystkim". Ale nigdy nie jest "po wszystkim", zwłaszcza na forexie. Chyba że bierzemy pod uwagę sławetny 'Kwartet na koniec czasu' Messiaena, gdzie muzyka w pewnej chwili symbolizuje anioła, obwieszczającego, że oto "skończył się czas". Takiej perspektywy nie możemy jednak tu rozważać, boć przecież i tak nie znamy dnia ani godziny.
A zatem gra się nadal toczy, niemniej Draghi kilka tematów rozwiązał. No właśnie, Draghi. Oto bowiem Europejski Bank Centralny, zgodnie z oczekiwaniami, ogłosił redukcję programu QE od przyszłego roku. Zakładano... cóż, rozmaicie zakładano: jedni spodziewali się zejścia z 60 mld EUR do 40 mld EUR, inni nawet do 25 mld EUR. Faktyczny wynik to okrągła trzydziestka. Stopy procentowe pozostały bez zmian.
QE będzie zmniejszone, ale euro traci: wykres eurodolara sytuuje się już przy 1,1715 i chwilami niżej. Cóż, Mario Draghi zapowiedział, że QE potrwa co najmniej do września 2018 – a niektórzy spodziewali się, że granicą minimalną będzie czerwiec. Do tego odsetki z QE będą jeszcze długo potem reinwestowane, tak jak w USA. QE nie zakończy się "nagle", to też usłyszeliśmy.
Euro nie zarabia zatem, idziemy na południe. Dzieje się tak pomimo tego, że np. amerykański indeks podpisanych umów kupna domów zawiódł. Miał wzrosnąć o 0,2 proc. m/m, zanotowano zamiast tego stagnację, a wynik sierpniowy obniżono z -2,6 proc. do -2,8 proc. Ale przecież to nie takie rzeczy są dziś w głównym nurcie informacyjnym. Nawiasem mówiąc, media podają, że Janet Yellen straciła już szanse na powtórne sprawowanie szefostwa Fed.
Reakcja u nas
Reakcja na EBC nie była na złotym piorunująca, ale to i owo się zdarzyło. Na euro-złotym przed południem był szczyt 4,25 (prawie), a po decyzji EBC zeszliśmy na moment do 4,2320. Teraz sytuacja się odwraca, znów mamy 4,2460 – mimo że eurodolar pozostaje nisko.
USD/PLN przesunął się – mierząc od dziennych dołków – z 3,5845 do 3,6230, tak więc i tutaj złoty wymownie stracił na wartości. Może to też oznaczać, że odejdziemy od testowania "sześćdziesiątki", które mogliśmy od dłuższego czasu obserwować. Złoty traci zresztą także i do funta, mimo że w południe zakreślono dołek na 4,7415, co zapewne było skutkiem arcy-słabego odczytu o sprzedaży detalicznej według organizacji CBI. Teraz mamy 4,78.
Tomasz Witczak
FMC Management