- wtorek, 10, październik 2017
Na północ
Jak wiadomo, na rynku forex wszystko jest zrozumiałe – przynajmniej dla analityków i po fakcie, szczególnie zaś wtedy, gdy wyjaśnia się, dlaczego sytuacja potoczyła się inaczej niż pierwotnie zakładano.
Na szczęście to nie jest tak drastyczny przypadek. Reakcja na piątkowe payrollsy tudzież wczorajsze dobre dane z Niemiec i Eurolandu jest całkiem naturalna, zwłaszcza jeżeli dołożymy do tego dwa inne czynniki: odbicie od technicznego wsparcia w rejonie 1,1670, wykreowanego wcześniej przy pomocy minimów z sierpnia; oraz wypowiedź pani Lautenschlaeger z EBC. Wczoraj dość dosadnie stwierdziła ona, że trzeba z początkiem przyszłego roku wszcząć procedurę wychodzenia z arcy-luźnej polityki pieniężnej. A więc – trzeba zacząć ograniczanie skupu obligacji w ramach programu QE. Nadzwyczajne środki spełniły bowiem swoją rolę i można wrócić do "nudnego, codziennego życia bankowości centralnej".
Tak więc mamy na eurodolarze 1,1770. Całościowy obraz to od połowy sierpnia coś w rodzaju piętrowej konsolidacji. Pełen zakres to ok. 1,1670 – 1,21, a poziom piętra to ok. 1,1850-70. Tak więc nadal jesteśmy na parterze. Teoretycznie zatem istnieje pewne pole do odreagowania dla euro, choćby korekcyjnie, technicznie.
Nie ma dziś danych z USA, jedynie o 16:00 wypowie się Neel Kashkari z Fed, znany gołąb. Aby jego słowa miały znaczenie dla kursu, musiałby zmienić retorykę, na co jakoś wielce nie liczymy. O 8:00 mamy odczyt z Niemiec o eksporcie, imporcie i ogólnie o bilansie handlu zagranicznego. O 10:30 poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii, co nie wpłynie na eurodolara, ale może poruszyć takimi parami jak GBP/EUR, GBP/USD czy GBP/PLN.
Na złotym
Euro-złoty jest przy 4,30. To testowanie wsparcia, ale wbrew pozorom wciąż ma ono dużo siły. Trend długoterminowy ciągle trwa (od połowy maja, gdy notowano ok. 4,15), a nastawienie Fed czy EBC tak naprawdę nie służy złotemu, nawet jeśli obecny ruch eurodolara nie przekłada się na wzmocnienie euro do złotego.
USD/PLN jest przy 3,6530, całkiem dobry kurs na zakup dolarów, jeśli brać pod uwagę ostatnie dni – acz nie jest to jakiś przełom. Na funcie mamy 4,8060. Sytuacja jest patowa, mamy oscylację przy wsparciu – złoty już się nie umacnia, ale też nie traci gwałtownie. Testem sytuacji będą dane brytyjskie o 10:30.
Tomasz Witczak
FMC Management