Forex


Imponujący skok płac w USA we wrześniu powinien dać zielone światło dla rajdu USD, gdyby imprezy nie zepsuła Korea Północna. Inwestorzy wystraszyli się rakietowej groźby i wychodzili z rynku, a wizja długiego weekendu (dziś święto w USA) potęgowała chęć zamknięcia pozycji. Zaczynamy nowy tydzień wyczekiwania na dane z USA (CPI w piątek) w otoczce ryzyka geopolitycznego (Korea Płn., Katalonia).

Oceniając zachowanie rynku w piątek można odnieść wrażenie, że inwestorzy z jednej strony widzą potencjał do dalszej aprecjacji USD (z podparciem czynników fundamentalnych), ale z drugiej – są pełni obaw, że nawet najmniejsza rzecz doprowadzi do załamania trendu. We wrześniowym raporcie z rynku pracy bardzo dobrze wyglądała dynamika wynagrodzeń (2,9 proc. r/r, najwyżej do 2008 r.), podczas gdy spadek zatrudnienia był przypisany wpływowi huraganów (i przez to zignorowany). Mimo tego dolar nie cieszył się długo ze skoku rentowności obligacji skarbowych (do 2,40 proc. w przypadku 10-latek), a wszystko dzięki doniesieniom, że Korea Północna szykuje rakietę balistyczną mogącą dotrzeć do zachodniego wybrzeża USA. Niepewności dołożył prezydent Trump, który odpowiedział na Twitterze, że „tylko jednak rzecz może zadziałać”, jeśli negocjacje nie pomagają, sugerując zbrojną konfrontację. Ot, w takich czasach przyszło teraz żyć.

Rezultat piątkowej huśtawki jest taki, że USD zmarnował szanse na wzrostowe odbicie i po silnym cofnięciu do punktu wyjścia, jego pozycja techniczna prezentuje się słabo. Inwestorzy wyciągnęli z danych fundamentalnych wszytko, co mogli, a na kolejny impuls przyjdzie poczekać aż do piątku i odczytu inflacji CPI. Napięcia geopolityczne zwiększają presję, by zatrzymać wzrost rentowności obligacji skarbowych, a to przynajmniej przejściowo będzie skłaniać inwestorów do realizacji zysków długich pozycji w USD. Crossy z JPY, CHF i EUR są zagrożone mniejszą korektą. GBP/USD może mieć łatwiej z odreagowaniem zeszłotygodniowego spadku, który był podsycany spekulacjami wokół rezygnacji premier May. Obawy wydają się przesadzone, a zatem i przecena funta relatywnie za silna, stąd jesteśmy wyczuleni na możliwe odbicie.

NZD jest najsłabszą walutą w poniedziałek w związku z trudnościami w utworzeniu rządu po wrześniowych wyborach parlamentarnych. Żadna z głównych partii (Partia Pracy, Partia Narodowa) nie zdobyła wystarczającej większości i teraz nacjonalistyczna NZD First rozdaje karty, w zależności z kim zechce wejść w koalicję. Finalne przeliczenie głosów w niedzielę nie pomogło w rozstrzygnięciu i nierówność polityczna utrzymuje się. Lider NZ First zapowiedział ogłosić swój wybór do końca tygodnia. Decyzja powinna przynieść rajd ulgi dla kiwi, ale do tego czasu premia za ryzyko polityczne będzie kotwicą dla NZD.

Złoty ponownie spadł z radaru inwestorów i EUR/PLN realizuje smutny dryf tuż ponad 4,30. W tym tygodniu z danych z Polski mamy szczegółowe szacunki inflacji CPI (czwartek). Dane powinny wskazać na wyższe ceny żywności i solidny skok cen paliw. Dzień później inflacja bazowa dalej powinna wskazywać słabość wewnętrznej presji cenowej (0,9 proc. r/r), co pozwala RPP utrzymywać pasywne nastawienie. Dla złotego dane powinny być neutralne, a ryzykiem w dłuższym horyzoncie jest podtrzymanie presji na wzrost USD i rentowności obligacji USA, która negatywnie odbija się na kondycji walut rynków wschodzących.

Kalendarz w poniedziałek świeci pustkami. Indeks Sentix z Eurolandu nie jest publikacją, która podnosi temperaturę na rynkach. Święto w USA i Kanadzie (choć giełda na Wall Street działa) oznacza, że po południu handel na FX zamrze całkowicie.

Konrad Białas

Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

TMS

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję