- poniedziałek, 04, wrzesień 2017
Już to gdzieś widzieliśmy. Doniesienia o teście rakietowym Korei Płn. straszą rynki; jen i złoto zyskują, a tracą waluty ryzykowne; kilka godzin później sytuacja się odwraca; a za tydzień czeka nas pewnie to samo. Poza tym ECB zepsuł rynek euro, a raport z rynku pracy USA okazał się nieprzydatny dla USD.
W poniedziałek media prawdopodobnie wiele miejsca poświęcą niedzielnemu testowi nuklearnego Korei Północnej, jednak inwestorom temat się po trochu znudził. Naturalnie nie będzie brakować chętnych na szybkie pieniądze na wstępnej reakcji (wzrost awersji do ryzyka, umocnienie JPY i złota, spadek walut ryzykownych), tak samo prędko znajdą się amatorzy kupowania na dołkach (patrz: odbicie USD/JPY). Podtrzymuję zdanie, że działania Korei Północnej były dobrym tematem na ubogi w wydarzenia okres wakacji, ale teraz, we wrześniu, wracamy do poważniejszych kwestii. Teraz tylko prawdziwy konflikt militarny (w którego materializację mocno powątpiewam) może przynieść silniejszą reakcję rynkową. Do tego czasu po 24 godzinach znajdziemy się w punkcie wyjścia i czekamy, czy za tydzień nie będziemy obserwować tego samego.
Zgodnie z oczekiwaniami raport z rynku pracy USA okazał się istotny dla zmienności rynkowej, choć nie na długo, gdyż dane nie wniosły nic do debaty o przyszłości polityki Fed. Zmiana zatrudnienia w sierpniu rozczarowała wzrostem tylko o 156 tys. (prog. 180 tys.) przy negatywnej rewizji poprzednich dwóch miesięcy o 41 tys. Mimo to dane sierpniowe często rozczarowują wstępnym odczytem, by być mocno korygowane w górę w kolejnych rewizjach, więc inwestorzy nie dramatyzowali w wyprzedaży dolara. Ponadto nie brakuje głosów, że przyhamowanie tempa zatrudnienia oznacza, że firmy mają problemy ze znalezieniem pracowników. Opublikowany później ISM dla przemysłu (58,8, najwyżej od 2011 r.) wskazał na wysokie wskaźniki produkcji i zamówień, zatem potrzeba rąk do pracy dalej występuje. Wciąż nie widać oznak nasilenia presji płacowej (w sierpniu 0,1 proc. m/m), choć bez wątpienia są do tego podstawy. Dla Fed ważniejszy będzie odczyt inflacji CPI (14.09.) i rynek zdaje sobie z tego sprawę – rynkowa wycena prawdopodobieństwa podwyżki w grudniu utrzymała się na trochę ponad 30 proc. Mimo to ogólny obraz gospodarki USA jest dobry ze wskazaniem na poprawę do końca roku, a przynajmniej jest lepiej niż wyrażałaby to bieżąca wycena USD.
W piątek dyskontowanie raportu z rynku pracy USA zakłóciły informacje agencji Bloomberg cytującej źródła w ECB, według których Rada Prezesów ECB nie widzi potrzeby spieszyć się z podjęciem decyzji o przyszłości programu QE na posiedzeniu 7 września a złożoność tematu może uniemożliwić przygotowanie założeń na 26 października. Decydenci nie chcą zaskoczyć rynków niekompletnym przekazem, wynika z opinii dwóch osób z ECB. Łącząc to z czwartkowymi rewelacjami Reutersa w tym samym temacie można odnieść wrażenie, że ECB bardzo się stara, by zbić EUR na niższy pułap. Nie-jastrzębi wydźwięk konferencji prezesa Draghiego w ten czwartek jest coraz bardziej prawdopodobny, ale trudniej teraz pozycjonować się sprzedając euro, gdyż szkody zostały już wyrządzone. Mimo to jest wiele długich pozycji w unijnej walucie (głównie EUR/USD i EUR/GBP), które mogą być coraz bardziej niewygodne dla inwestorów, kiedy zwrot w polityce ECB zaczyna przybierać ślimacze tempo.
Dziś kalendarz makro jest prawie pusty, a do tego dochodzi święto w USA i Kanadzie. W nocy decyzje podejmuje RBA, gdzie ostatnie względnie dobre dane powinno wspierać podtrzymanie optymistycznego nastawienia banku, choć bez sugestii rychłej podwyżki stóp procentowych. Będzie to umiarkowanie pozytywny czynnik dla AUD.
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.