- czwartek, 06, lipiec 2017
Eurodolar poszedł w górę
W porannych minimach eurodolar pozycjonował się dziś w pobliżu 1,1330. Później ruszył na północ – najpierw nieśmiało, potem intensywnie, niejako z rozmachem. Tym sposobem wieczorem widzimy kursy rzędu 1,1420.
Cóż, warto mieć na względzie np. to, że pojawił się nowy czynnik z kręgów EBC o charakterze jastrzębim. To wypowiedź Jensa Weidmanna o tym, że gospodarcza poprawa w Strefie Euro otwiera drzwi do normalizacji polityki monetarnej. Ale to nie jedyna kwestia, szczególnie że postawa Weidmanna jest znana. Istotniejsze były zapiski z obrad EBC. Wynika z nich, że decydenci polityki monetarnej Eurolandu zastanawiają się nad tym, jak zacząć stopniowo sygnalizować rynkowi to, iż rośnie ich zaufanie do kondycji ekonomicznej regionu. Co więcej, rozważano możliwość wycofania się z deklaracji dopuszczających możliwość poszerzenia czy wydłużenia operacji QE. W każdym razie jeden z decydentów przedstawił taki pogląd.
Rynek odebrał to wszystko jako zachętę do kupowania euro. Zasadniczo potwierdza to nasze ogólne tezy – mówiące o tym, że eurodolar ma jeszcze szansę przeć na północ, aby potwierdzić 2,5-letnią konsolidację, której finał to rejon 1,15 – 1,17.
Tymczasem po drugiej stronie Oceanu postawa Fed jest cokolwiek niejasna, zwłaszcza w kontekście tego, iż generalnie amerykański bank centralny uchodzić miał za prowadzący coraz ostrzejszą politykę. Owszem, ma być ona prowadzona, ale być może do podwyżki stóp dojdzie dopiero w grudniu, nie jest też jasne, kiedy wszczęta zostanie operacja redukcji bilansu. Oczywiście EBC nadal jest dużo bardziej gołębi niż Fed – ale w jego przypadku i tak mamy do czynienia z wchodzeniem w nową fazę.
Dane makro nie były dziś najistotniejsze, choć same w sobie mogłyby uchodzić za ciekawe. Niemieckie zamówienia w przemyśle rozczarowały, co powinno szkodzić euro – ale rynek myślał o innych rzeczach. Raport ADP na poziomie 158 tys. nowych miejsc pracy w USA wpisał się natomiast w atmosferę pognębienia dolara, bo oczekiwano 185 tys. Z drugiej strony, ISM i PMI dla usług przebiły założenia.
Złoty nabrał siły do dolara
Jak wyżej: oczywiście rejon 3,70 nadal jest dość klarownym wsparciem i nie jest tak do końca pewne, że zostanie w najbliższym czasie przebity, niemniej szanse wzrosły. Dziś testowano tę okolicę, było 3,7040 – a teraz mamy 3,7115. Ale rano było niemal 3,74.
Na euro-złotym widzimy 4,2390 – w maksimach notowano 4,25, zaś w minimach ok. 4,2270. Nadal aktywny jest trend wzrostowy, trwający od połowy maja – ale złoty broni się. Za opór może uchodzić 4,26.
Tomasz Witczak
FMC Management