- wtorek, 04, lipiec 2017
Cóż tam słychać w wielkim świecie?
Szwedzki bank centralny (Riksbank) nie zmienił głównej stopy procentowej. Tym samym pozostawił ją na poziomie -0,50 proc. (cóż, takie to mamy czasy – ujemnych stóp w niektórych krajach). Potwierdzono także dotychczasową skalę zakupów w ramach QE, co oznacza, że do końca roku łącznie powinno być "dodrukowane" 290 mld SEK.
Na rynkach pewnym echem odbiła się wypowiedź p. Gertjana Vlieghe. Nazwisko sugeruje narodowość holenderską, w istocie to Belg (o korzeniach, jak można mniemać, flamandzkich), który pracuje w Wielkiej Brytanii jako ekonomista, a w szczególności jako członek MPC – Monetary Policy Committee. Innymi słowy, w instytucji, która jest odpowiednikiem FOMC albo Rady Polityki Pieniężnej. Otóż o ile niedawno Mark Carney sugerował możliwość podwyższenia stóp procentowych i zaostrzenia w ten sposób polityki monetarnej Banku Anglii, o tyle Vlieghe uważa, że to nie jest dobry czas na takie ruchy. Uważa wręcz, że w takim otoczeniu, jakie obecnie jest widoczne, lepiej wręcz spóźnić się z podwyżką niż wykonać ją przedwcześnie. Takie poglądy przedstawił w wywiadzie dla "Independent".
Cóż, funt się zasadniczo osłabił – w tym sensie, że np. 30 czerwca i 3 lipca wykres GBP/USD pochodził pod 1,3025-30, a dziś po południu jest przy 1,2920-30. GBP/EUR jest przy 1,1380, jeszcze wczoraj notował prawie 1,1420.
Z kolei Stephen Poloz, szef Banku Kanady, zabrzmiał jastrzębio. Tak odebrano jego słowa o tym, że co prawda inflacja w Kanadzie jest relatywnie niska, ale zarazem inflacja ta z pewnym opóźnieniem oddaje dobry stan gospodarki. Wyjaśnił nawet, że bank centralny po prostu nie może działać w sposób, który polegałby jedynie na obserwowaniu inflacji oraz reagowaniu wyłącznie na nią. Skazywałoby go to zawsze na ok. dwuletnie opóźnienie.
I cóż – dolar kanadyjski poszedł w górę. CAD/USD ruszył z okolic 0,7680 do 0,7745. Zresztą wykres ten biegnie w górę niemal od początku maja, gdy notowano dołki poniżej 0,73.
Dodajmy jeszcze, że Bank Chin ogłosił dziś, iż będzie kontynuować politykę ostrożności i neutralności, dbając o płynność i stabilność systemu finansowego.
A zatem było parę sygnałów ze świata, mimo tego, że nie odbywał się handel w USA. A nie odbywał się ze względu na dzień 4 lipca – czyli Święto Niepodległości. Jutro z kolei poznamy australijski indeks PSI dla usług, a także indeksy PMI dla tego samego sektora – tyle że w Chinach, Indiach, Francji, Niemczech, Włoszech, Strefie Euro, Wielkiej Brytanii – i nie tylko. Poznamy także dynamikę sprzedaży detalicznej w Eurolandzie i amerykańskie dane o zamówieniach, jak również protokół FOMC. Eurodolar jest tymczasem na 1,1350, w minimach było ok. 1,1335-40. Tym samym dolar kontynuuje umocnienie, co jednak nie musi przekreślać ogólnego trendu wzrostowego na parze.
Co ze złotym?
Para euro-złoty pozycjonuje się na 4,24. W maksimach było dziś 4,25, w minimach półtora grosza niżej. Nie ma przełomu, ale generalnie złoty powoli traci. Od połowy maja (mniej więcej) trwa tendencja wzrostowa. Z rejonów 4,1515 doszliśmy 10 – 11 groszy wyżej.
Na dolarze widzimy 3,7380 i tu też złoty się osłabia, zresztą notowano dziś i 3,7480. Jutro mamy decyzję RPP na temat stóp – na tzw. 99,99 proc. nie będzie zmian. Istotny będzie jednak komunikat RPP, aczkolwiek nastawienie większości decydentów jest raczej takie, że stopy powinny pozostać bez zmian... jeszcze przez długi czas.
Tomasz Witczak
FMC Management