- wtorek, 06, czerwiec 2017
Na głównej parze
Główna para walutowa – czyli eurodolar – wahała się dziś w zakresie 1,1240 – 1,1280. Obecnie, tj. wczesnym wieczorem, lokuje się właśnie przy maksimach. Innymi słowy, euro znów zdaje się wygrywać batalię.
Tymczasem już pojutrze usłyszymy wystąpienie Mario Draghiego podczas konferencji Europejskiego Banku Centralnego. Sytuacja jest ciekawa. Jedna strona medalu wygląda tak: Niemcy (Weidmann, Schaeuble, Merkel) naciskają od dawna na to, by EBC ograniczył i zakończył operację QE. Zresztą – nie tylko oni, bo takie głosy padały również z ust innych przedstawicieli Banku. Pojawiały się również medialne przecieki, w myśl których czerwcowe posiedzenie EBC ma przynieść choćby częściową zmianę retoryki. Druga strona medalu jest taka, że Draghi generalnie trzyma łagodny kurs i co jakiś czas przypomina,że nie można być pewnym dobrej kondycji UE i Eurolandu, a stymulacja wciąż jest potrzebna.
Stymulacja ma oczywiście swoją cenę: rodzi ryzyko wystąpienia banki spekulacyjnej, nadmiernie poszerza różnicę pomiędzy krótkoterminową a długoterminową stopą na rynku, a według Niemców – szkodzi ich eksportowi. Formalnie ma ona jednak pobudzać gospodarkę i zachęcać do inwestowania.
Od początku roku eurodolar biegnie w górę, euro się umacnia, dolar traci. Z poziomów niższych niż 1,04 przeszliśmy do 1,12 – 1,13. Zauważmy, że stało się tak pomimo tego, że to Fed zaczął faktycznie prowadzić względnie jastrzębią politykę, podczas gdy w EBC co najwyżej się o niej mówi – i to w tonie luźnych sugestii. Rzecz w tym, że polityka Fed najpierw została zdyskontowana – i przez to nie wspierała już dolara; a potem została postawiona w stan wątpliwości – i znów nie mogło to pomóc walucie USA. Ostatnie payrollsy, tj. dane z rynku pracy USA, były słabe. Rynek co prawda wierzy w czerwcową podwyżkę stóp dolarowych, ale nie jest pewien dalszej drogi.
Dziś mieliśmy dane z Eurolandu. Indeks Sentix wyniósł 28,4 pkt, prognozowano 27,5 pkt. Sprzedaż detaliczna zanotowała dynamikę +0,1 proc. m/m oraz +2,5 proc. r/r, w skali rocznej lepszą od prognozy.
Spójrzmy na złotego
Mocniejsza próba osłabienia złotego... Czy rzeczywiście? Znak zapytania trzeba postawić. Owszem, na EUR/PLN notowano 4,2060 w maksimach, ale pod koniec dnia mamy ok. 4,1950. Widać, że rynek próbuje wyprowadzić wykres na północ, w stronę półrocznej linii trendu spadkowego, niemniej przełomu jeszcze nie ma.
Analogicznie na dolar-złotym. Tu wybiliśmy się chwilowo do 3,7380 – ale to wciąż nie jest dramat. Dzień dogasa blisko dwa grosze niżej. My tymczasem czekamy na dzień jutrzejszy, kiedy to poznamy decyzję RPP na temat stopy procentowej. Zmiany jednak prawie na pewno nie będzie (no dobrze, na pewno, ale jakiś margines "zero, zero... zero jeden procent" trzeba mieć z tyłu głowy), ważniejszy okaże się więc komunikat. Ale i on ma swoje ograniczenia co do istotności – wiadomo bowiem, że prawdopodobnie przez cały rok bieżący i może nawet cały 2018 (lub dużą jego część) polityka RPP będzie przebiegać bez zmian.
Tomasz Witczak
FMC Management