Forex


W świecie

"Breaking!" - takim słówkiem opatrywany był dziś przekaz medialny o tym, że Europejski Bank Centralny ma podczas najbliższego posiedzenia (tj. 8 czerwca) przedyskutować procedurę rezygnacji (być może stopniowej) z operacji luzowania ilościowego, czyli skupu obligacji z rynku. Potocznie tę operację (QE) określa się mianem dodruku pieniądza, co nie jest do końca ścisłe – ale do pewnego stopnia uzasadnione.

Jeszcze dziś rano eurodolar lokował się bardzo nisko i niektórzy prorokowali czas silnego dolara. Bywały dołki i przy 1,1110. Taki wpływ miały np. komunikaty o kłopotach Grecji (znów możliwa niewypłacalność) czy o przedterminowych wyborach we Włoszech. Ale wieczorem mamy niemal 1,12 na wykresie głównej pary. A zatem rynek dyskontuje możliwe "wyjastrzębienie" polityki EBC. Mario Draghi może to w jakimś stopniu torpedować, ale wiadomo, że np. Niemcy (Weidmann z Bundesbanku, Schaeuble z resortu finansów, kanclerz Merkel) przywitaliby chętnie umocnienie euro i ograniczenie czy zniesienie QE.

Swoją drogą, ale to już trochę inna bajka, Martin Schulz (kandydat socjaldemokratów na kanclerza Niemiec) dość ostro wypowiedział się o prezydencie USA, stwierdzając, że Trump niszczy "zachodnie wartości" i propaguje tudzież wdraża "ideologię zbrojeń". To w jakiejś mierze odpowiedź na negatywne uwagi Trumpa nt. Niemiec, w związku z tym, że np. Niemcy niedostatecznie dokładają się do NATO.

Lael Brainard z Fed powiedziała z kolei, że w USA prawdopodobnie będą podwyższone wkrótce stopy, ale już np. niepewność co do inflacji może ten proces wyhamować czy zakłócić. A zatem: "on the one hand..." i "on the another...". Dolarowi to nie pomogło.

Na złotym

Złoty nie zmienił swych notowań w relacji do euro czy dolara w sposób, który moglibyśmy uznać za radykalny czy dramatyczny. EUR/PLN w przybliżeniu obracał się w rejonie 4,17 – 4,19. Wsparciem pozostaje dołek przy 4,1515 (mniej więcej, mowa o 16 maja).

USD/PLN jest na 3,7340 – był dziś chwilami ok. 3,5 grosza wyżej, ale też i grosz poniżej aktualnej wyceny. Przełomu na razie nie ma, a para nadal zależna jest od eurodolara (cóż, tak to chyba będzie na wieki wieków, póki wszystkie trzy waluty – euro, dolar i PLN – będą istnieć).

Adam Glapiński, szef NBP, wypowiedział się dziś przeciwko zmuszaniu państw UE do przyjmowania euro. Przyznał, że bycie poza wspólną walutą generuje pewne "fluktuacje pieniężne", ale to cena godna "autonomicznej polityki pieniężnej".

Tomasz Witczak

FMC Management

\FMCM"

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję