- poniedziałek, 02, styczeń 2017
PMI na początek roku
Niektórzy pracowali
W wielu krajach mieliśmy dziś zasadniczo dzień wolny (vide USA, Kanada, Chiny czy Wielka Brytania), ale generalnie forex mimo wszystko pracował. Eurodolar w nowy rok wszedł spadkiem notowań – mieliśmy czarną, spadkową świecę dzienną, podobnie zresztą jak 30 grudnia.
W istocie była to jednak po prostu korekta po zanotowanym 29 grudnia skoku do 1,0645 – skoku, który nie był szczególnie uzasadniony i miał raczej spekulacyjny charakter, czemu sprzyjał niski obrót na rynkach. Jeśli więc dziś finiszujemy przy 1,0460, to jest to tylko powrót do konsolidacji obserwowanej wcześniej przez dobrych kilka dni.
PMI dla przemysłu Indii w grudniu spadł z 52,3 pkt do 49,6 pkt, a więc był to pesymistyczny rezultat (poniżej 50 pkt w przypadku PMI mamy dominację pesymistów wśród ankietowanych managerów). W Hiszpanii wynik był pozytywny: 55,3 pkt przy prognozie 54,6 pkt. We Włoszech zanotowano 53,2 pkt, też powyżej prognozy i wyniku listopadowego. Francja zgodnie z założeniami miała 53,5 pkt, Niemcy 55,6 (prawie zgodnie z prognozą), cała Strefa Euro 54,9 pkt, na co liczono.
Na złotym
W Polsce przemysłowy PMI wzrósł z 51,9 pkt do 54,3 pkt. Odczyt był pozytywny, jako że zapowiadano 52,2 pkt. Co się tyczy naszej waluty, to raczej traciła na wartości. Na EUR/PLN było to jednak dość słabo widoczne – można po prostu powiedzieć, że linia 4,40 przetrwała swój test w roli wsparcia i dziś pozycjonowaliśmy się ponad 4,41.
Gorzej z USD/PLN. Przy wzroście wartości dolara na głównej parze, także i na tej zanotowano białą świecę. Wykres przebył drogę z 4,1880 do 4,22, jeśli patrzeć na maksima. Naturalnie nie jest to jakiś szczególny dramat w kontekście ostatnich kilkunastu dni, ale jednak próba większego wzmocnienia PLN na razie się nie powiodła.
Jaka będzie dalsza przyszłość złotego? Rok 2016 upłynął pod znakiem wydarzeń, które mogły zmniejszyć i faktycznie zmniejszyły zaufanie do naszego orła. Obniżka ratingu przez S&P i później kolejne ‘delikatne sugestie’ ze strony innych agencji, kryzys polityczny, obietnice wyższych stóp w USA i w końcu realizacja jednej z podwyżek, utrata wartości przez niektóre inne waluty rynków wschodzących (jak lira turecka), niektóre słabe dane z Polski (jak PKB za III kw.) – to wszystko się nałożyło.
Część analityków zakłada, że w tym roku złoty trochę odzyska. Cóż, jest to generalnie możliwe, bo i tak sporo już stracił, ale część czynników deprecjacyjnych pozostaje w mocy. Na przykład weźmy temat podwyżek stóp w USA: gdyby trzy podwyżki były totalnie, stuprocentowo pewne, to zostałyby całkiem wycenione i to nie miałoby już wpływu na rynek. Podobnie gdyby całkowicie odrzucono na rynku ten scenariusz i zamieniono go np. na dwie, jedną czy zero podwyżek. W praktyce jednak sytuacja będzie bardziej złożona, Fed może trochę kluczyć, trochę działać, badać rynek, przekazywać po drodze różne sugestie etc. Momenty ‘jastrzębie’ będą zapewne szkodzić złotemu.
Tomasz Witczak
FMC Management