Forex

Czy na pewno?

I już wszystko wiemy

 

Czy na pewno?

Tytuł naszego raportu jest trochę na wyrost, choć można powiedzieć, że to po prostu nutka ironii. Na rynku forex nigdy nie wiadomo wszystkiego – i nie zawsze można też w pełni przewidzieć tok myślenia oficjeli dyrygujących polityką monetarną w różnych krajach, w szczególności w USA.

 

Ogólnie jednak – nie pomyliliśmy się. Fed (czy w zasadzie FOMC) nie podwyższył stóp procentowych dla dolara. Za takim krokiem (tj. za ruchem w górę o 25 pb) był tylko J. M. Lacker, przeciw opowiedzieli się wszyscy pozostali: Yelen, Dudley, Brainard, Evans, Fischer, Lockhart, Powell, Tarullo i Williams.

 

Komunikat obfituje w znane (i lubiane?) sformułowania o tym, że generalnie gospodarka rośnie, sytuacja na rynku pracy się poprawia, ale to wciąż jeszcze nie to, o co chodzi – Fed ma zamiar poczekać i poobserwować sytuację, monitorując inflację i prowadząc (przynajmniej w swoim przekonaniu) gospodarkę do stanu pełnego zatrudnienia.

 

W tej sytuacji może być tak, że dopiero w grudniu podjęta zostanie decyzja o podwyżce – albo jeszcze później. Pewna ironia w tonie naszych analiz postępowania Fed wydaje się mimo wszystko uprawniona – amerykański bank centralny od lat prowadzi luźną politykę, w takie działania wchodzą też liczne inne kraje, a wszyscy sądzą, że to główna, jeśli nie jedyna droga tzw. pobudzania gospodarki czy zwłaszcza wzrostów na giełdach. Nie jest więc takie pewne, czy Fed będzie chciał szybko się od niej odrywać.

 

A co się dzieje na EUR/USD? Z jednej strony dużo już było w cenach, które w ciągu dnia wykraczały sporo ponad 1,13. Z drugiej jednak, faktyczna decyzja to zawsze jakiś impuls – i stąd po 20:35 widzimy ceny rzędu 1,1390, wykres zmierza do 1,14. Dolar się oczywiście osłabia, euro umacnia – i nawet jeśli zostanie to do rana nieco skorygowane, to jednak potwierdza to długi trend trwający od marca.

 

 

Co u nas?

Na EUR/PLN najpierw – tuż po 20:00 – mieliśmy wyjścia wysoko, nawet do 4,2090 (choć w ciągu dnia, ok. 16:00, wykres i tak był dużo wyżej). Zgodnie z tym, co pisaliśmy rano – wzrost eurodolara w pierwszym rzucie oznaczał po prostu silniejsze euro, więc silniejsze i względem naszego orła. Później jednak przyszła nutka refleksji – oto bowiem utrzymanie stóp w Stanach oznacza, że być może warto jeszcze inwestować w tzw. rynki wschodzące, jak rynek PLN. Stąd widizmy teraz zejścia poniżej 4,20. Na razie jednak jako bazowy uważamy scenariusz, w którym broni się przynajmniej linia trendu biegnąca od 21 kwietnia – w którym o zejście poniżej 4,1840-60 wcale nie będzie łatwo.

 

USD/PLN jest przy 3,6880, gdy piszemy te słowa. Ta para dość prosto odbija notowania eurodolara, złoty się więc umacnia. Teoretycznie nawet i 3,65 byłoby do osiągnięcia, ale to jednak wymagałoby mocnych ruchów ponad 1,14 na EUR/USD, a tego na razie nie oczekujemy w takiej skali.

 

W Polsce słaby okazał się odczyt produkcji przemysłowej za sierpień - wynik to dynamika 5,3 proc. r/r, prognozowano 6,1 proc. Podobnie sprzedaż detaliczna: -0,3 proc. r/r (prognozowano +1,3 proc.).

Z komunikatu Rady Polityki Pieniężnej wynika, że część (ale nie większość) członków tego gremium nie wyklucza podwyżki stóp w najbliższych miesiącach. Po co? M.in. po to, by móc je w razie czego obniżać, co wprost przyznano. Dziś jednak dla PLN ważniejsze były nastroje globalne.

 

Tomasz Witczak

FMC Management

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję