- piątek, 02, styczeń 2015
Piątek silnego dolara
Tydzień pod znakiem trendu
Nie tylko piątek 2 stycznia jest czasem silnego dolara i słabego euro. W istocie cały tydzień upłynął na potwierdzaniu ogólnego trendu, od wiosny (a na pewno od lipca) dominującego na głównej parze walutowej. To oczywiście trend spadkowy, umacniający walutę amerykańską.
W poniedziałek przedział wahań zawierał się mniej więcej pomiędzy 1,2140 a 1,2220. Wydawało się, że to już bardzo niskie poziomy, ale tydzień kończy się na 1,2030. Nie było czynników, które mogłyby pobudzić do działania stronę kupującą euro. Mało tego, Mario Draghi ogłosił, że rośnie ryzyko, iż EBC nie wypełni swego zadania, tj. utrzymania stabilności cen. Szef Banku narzekał na niską inflację i de facto zapowiedział realizację operacji QE (tj. luzowania ilościowego, czyli skupu obligacji państwowych), podkreślając, że EBC przygotowuje się do tego technicznie.
W piątek raczej słabo wypadły europejskie indeksy PMI dla przemysłu. W Niemczech odczyt wpisał się w prognozę (jakkolwiek trzeba przyznać, że był to wzrost z 49,5 pkt do 51,2 pkt), w Strefie Euro, Włoszech i Niemczech, a także w Hiszpanii – wyniki były gorsze od przewidywań. Tym bardziej nie mogło to pomóc walucie europejskiej. Tymczasem w USA co prawda skład FOMC zmienia się na bardziej gołębi, ale zapewne i tak nie zatrzyma to ogólnego zmierzania ku podwyżkom stóp procentowych, nawet jeśli np. ostatnie odczyty (na temat wniosków o zasiłek i Chicago PMI) były trochę słabsze niż oczekiwano.
Wielkie wahania złotówki
Tuż po Świętach notowano na USD/PLN maksima sięgające niemal 3,61, na EUR/PLN otarliśmy się prawie o 4,40. Było to dość dramatyczne – złotemu szkodziły wcześniejsze zawirowania na rynku rosyjskim, a także niski eurodolar. W opisywanych ruchach było jednak też bardzo dużo spekulacji, czego wymownym znakiem okazała się korekta, do której doszło w tym tygodniu. Oto bowiem w środę USD/PLN schodził w okolice 3,5015, zaś EUR/PLN – do 4,2540. Zwłaszcza w przypadku tej drugiej pary można mówić o potężnym ruchu.
Ogólnie jednak zakładaliśmy, że to tylko korekta – ostra, ale nie zmieniająca całościowej tendencji. Tak czy inaczej, była ona na tyle silna, że naturalne zdawało się dokonanie kolejnej korekty, czyli tym razem wzrostowej. Istotnie, dziś rano na EUR/PLN notowano okolice 4,28, na USD/PLN 3,55, a po południu mamy 4,3020 i 3,5775. Maksima dzienne wypadły zresztą jeszcze wyżej. Warto odnotować, że wahania na złotym są nieproporcjonalnie duże w ostatnich dniach w stosunku do tego, co dzieje się na EUR/USD. Dużo jest więc spekulacji i niepewności, jakkolwiek niski eurodolar na pewno złotemu nie służy.
To, czy dojdzie do obniżki stóp w najbliższym czasie – wciąż nie jest przesądzone. Elżbieta Chojna-Duch powiedziała dziś np., że nadchodzące dane makro nie sugerują, iż powinno się bezwzględnie obniżać stopy, stwierdziła też, że kurs złotego na obecnych poziomach sprzyja eksportowi i nie powinien niepokoić. Naturalnie inaczej rzecz się przedstawia z perspektywy inwestorów kupujących euro i dolary. Bardzo możliwe, że na co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście dni, ostatnie w miarę dobre momenty dla nich wypadły właśnie w środę, przy testowaniu minimów.
Tomasz Witczak
FMC Management