- wtorek, 07, październik 2014
Niemal wszystko, co dolar amerykański zyskał w piątek w reakcji na dane z rynku pracy, oddał na starcie nowego tygodnia. Nie otrzymaliśmy żadnych nowych informacji, które skłaniałyby do sprzedaży dolara, a raczej brak świeżych impulsów (i perspektywa ich braku przez jakiś czas) skłoniła inwestorów do spieniężenia zysków. Na duże prawdopodobieństwo korekty zwracałem uwagę we wczorajszym komentarzu, ale teraz uważam, że rynek wykonał plan minimum, jaki mógł być możliwy na samym odreagowaniu piątkowej pro-dolarowej euforii. Z określeniem dalszego kierunku już będę ostrożny, gdyż z jednej strony korekta o 100-150 punktów jest wystarczająca, by zachęcić dolarowe byki do powrotu na rynek. Z drugiej strony w najbliższych godzinach (i dniach) trudno będzie o świeży sygnał, który pociągnąłby rynek.
Kalendarium kolejny dzień nie rozpieszcza. Za sobą mamy już niezaskakujące decyzje banku centralnego Australii (stopy bez zmian, bank wciąż traktuje walutę za przewartościowaną) i Japonii (stopy bez zmian, niewielkie zmiany w komunikacie sugerują brak zmian w polityce w najbliższym czasie). Produkcja przemysłowa z Niemiec wypadła bardzo słabo (-4 proc. m/m, prog. -1,5 proc.), sugerując, że nie ma co liczyć na odbicie gospodarki w III kw., ale euro dzielnie zniosło dane. Z publikacji przed nami jedynie produkcja przemysłowa z Wielkiej Brytanii zasługuje na uwagę. Chociaż wrześniowy PMI dla brytyjskiego przemysłu wypadł słabo, to dzisiejszy raport jest za sierpień, kiedy wskaźnik koniunktury sugerował solidną dynamikę produkcji. W efekcie konsensus dla odczytu 0% m/m może być niedoszacowany, stwarzając szanse na pozytywne zaskoczenie. O 21:00 przemawia William Dudley z nowojorskiego Fed, przedstawiciel gołębiego skrzydła.
Jeśli dane wesprą funta, możemy zobaczyć spadki na EUR/GBP. USD/JPY zaczyna utrwalać konsolidację 108-110. EUR/USD obecnie ma równe szanse na zbliżenie się do 1,25, jak do 1,27. EUR/PLN pozostaje stabilny wokół 4,18.
Sporządził:
Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.