Forex

Wall Street nie poddaje się

W USA nastroje na rynkach od kilku już dni były inne niż w Europie. Wtedy, kiedy indeksy w Europie zachowywały się spokojnie w USA spadały, a kiedy w USA rosły w Europie spadały. Taki zanik korelacji był dość dziwny. W czwartek w Europie indeksy nie chciały rosnąć, ale to oczywiście wpływ na Wall Street miało jedynie na początku sesji. Ten początkowy spadek doprowadził do zakończenia sesji w Europie zniżkami.

Na Wall Street nie miała wpływu publikacja danych makro – od wielu dni jej nie ma. Odnotujmy jednak, że raport o majowych przychodach/wydatkach Amerykanów pokazał, że dochody wzrosły tak jak oczekiwano o 0,4 proc. m/m, a wydatki wzrosły o 0,2 proc. m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4 proc.). Nie były to więc dobre dane, ale rynki na nie zazwyczaj nie reagują.

Raport mówiący o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych złożonych w ostatnim tygodniu jest zazwyczaj traktowany dość poważnie. Tym razem liczba nowych wniosków wyniosła 312 tys. (oczekiwano 310 tys.). Średnia 4. tygodniowa wzrosła. Te dane też nie były doskonałe, ale nie było też w nich niczego nadzwyczajnego.

Wall Street rozpoczęła sesję od solidnego spadku indeksów. Spadek przypisany został wypowiedziom Jamesa Bullarda, szefa Fed z St. Louis (powiedział, że stopy procentowe mogą wzrosnąć szybciej niż się tego oczekuje – nawet w marcu 2015). Problem w tym, że indeksy spadły na długo przed wypowiedziami Bullarda.

Wytłumaczeniem jest jednak to, że jego przygotowane wystąpienie pojawiło się w agencjach przed wygłoszeniem. Był to tylko i wyłącznie pretekst do realizacji części zysków, więc prawie natychmiast zaczęło się kupowanie „tanich” akcji i odrabianie strat. Sesja zakończyła się neutralnie. Rynek przed końcem półrocza nie chce się poddać przecenie.

GPW w czwartek zachowała się znowu niezwykle słabo. Nie oczekiwałem czegoś nadzwyczajnego, ale spodziewałem się choćby niewielkiego odbicia. Nic takiego nie nastąpiło. WIG20 rozpoczął co prawda sesje od zwyżki, ale jak tylko gracze zobaczyli niechęć innych giełd europejskich do podnoszenia indeksów to polskie indeksy zanurkowały. WIG20 znowu solidnie tracił.

Byki dość szybko przeprowadziły kontratak, ale indeksowi nie udało się powrócić nad kreskę. Po rozpoczęciu sesji na Wall Street, kiedy gwałtownie spadały indeksy zarówno w Europie jak i w USA WIG20 zanurkował i stracił 0,76 proc. Najgorzej zachowywał się sektor bankowy. Jak widać zaczyna się to, czego można było oczekiwać – ostatni Mohikanie przestraszeni widmem marginalizacji OFE uciekają z rynku. Im szybciej tym lepiej.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Więcej… Zgadzam się i akceptuję